 |
|
Ej mój kolega jest strasznie brzydki a uważa się za takiego przystojniaka co mu mam powiedzieć ? - Ładna pogoda nie to co Ty. / legacyyy
|
|
 |
|
słyszałam jak jeden z Twoich kolegów opowiadał o tym, że wczoraj musiał Cię odprowadzać do domu, po tym jak sięnawaliłeś i nie mogłeś ustać na nogach. zobaczyłam Cię i pomimo tego co usłyszałam, dla mnie nadal byłeś uroczym facetem do którego miałam ochotę się przytulić za każdym razem, gdy Cię zobaczyłam. nie byłeś twardzielem, jarającym z puszką piwa w ręku. dla mnie byłeś, kochającym gościem, gotowym nieść bezpieczeństwo dziewczynie. właśnie to się nazywa miłość. ludzie mówią mi o Twoich wadach, a ja zwyczajnie je lekceważę, topiąc się w Twoich zaletach. spostrzegam Cię inaczej niż pozostała część cudzoziemców. bo miłość, to widzenie cudu niewidocznego dla innych.
|
|
 |
|
Szłam ścieżką w parku, szurając nogami po żwirze. Co i rusz jakiś kamien odskakiwał na bok. Usiadłam na ławce, na jej brzegu, opierając ramię o ławkę. Patrzyłam na szybko płynącą rzekę. Jej nurt przyciągał mój wzrok, lecz nie tak intensywnie jakbym chciała. Nagle jedna wielka kropla deszczu spadła na mą dłon. Podniosłam rękę, by móc się przyjrzeć tej kropli. Ujrzałam w niej odbicie własnego nosa. I wtedy kolejna wielka kropla spadła na moje spodnie. Tym razem nie był to deszcz a łza. Moja łza. Przypomniałam sobie, jak ON zawsze podziwiał mój nos. twierdził że jest zadarty, bo to Pan Bóg dotykał mojego nosa, gdy byłam niegrzeczna. Mówił, że jest obsypany piegami, dlatego, że każdy pieg oznacza osobę, która kocham, a ten największy na czubku mojego nosa, to miłość właśnie do NIEGO.
|
|
 |
|
'Chuj wie' Chuj- osoba wszechwiedząca.
|
|
 |
|
nie zapomniałam.. nie przestałam kochać.. nie przestałam tęsknić i myśleć o Tobie. i wcale się nie pogodziłam z myślą, że już nie wrócisz. i tylko jakoś dziwnie mi gdy widząc Cię daleko gdzieś nadal czuję te motylki w brzuszku i łzy cisnące się do oczu. Kocham Cię wciąż.. tak bardzo mi Ciebie brakuje.. nauczyłam się już udawać przed innymi, że nic do Ciebie nie czuję. lecz w środku nic się nie zmieniło, bo nadal jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.
|
|
 |
|
stanąłeś przede mną. patrząc na Ciebie z dołu, dostrzegałam tylko Twoje wielkie, błyszczące oczy, które miewali mali chłopcy, kiedy tłumaczyli tacie że nie bali się tego stwora z ich snu. milczeliśmy. po minionej wieczności, wyszeptałeś mi do ucha, że kochasz mnie jak nikogo..
|
|
 |
|
usiadłam i płakałam. i to nie jest wstęp do kolejnej książki. ja płakałam po prostu, nie na cele autora. uświadomiłam sobie, że jestem tak bezgranicznie głupia, że sam fakt mojego istnienia już jest zaskakujący . gdy miałam szansę, to jej nie wykorzystałam. teraz, gdy tak bardzo go potrzebuję jest już za późno. i bzdury mówią ci, którzy twierdzą, że na nic nigdy nie jest za późno, bo ja wiem, że tak właśnie jest. i nie wrócą tego żadne czcze słowa. cholernie przykra sprawa. usiadłam i płakałam. może nie tyle nad sobą, ile z własnej bezsilności. bo to chyba właśnie bezsilność niszczy resztki nadziei. zostaje pustka, której już nie da się zapełnić. już nie.
|
|
 |
|
Szła nawalona w jego stronę. Potykała się o własne nogi. Podbiegł do niej i podniósł ją z kolan. 'Kurwa, co z Tobą?' Zapytał przerażony. Śmiała się, choć przecież była zalana łzami. 'Nic, dasz mi buzi?' Wyciągnęła szyję w jego stronę. 'Uspokój się.' Mruknął. 'Co? Już Ci się nie podobam? Ona jest lepsza?' Warknęła. W odpowiedzi wciągnął tylko głęboko powietrze. Oparł ją o auto. Zakryła twarz dłońmi. 'Ej, nie płacz. Cichutko.' Podniósł jej twarz, by na niego spojrzała. Uśmiechnął się. 'Przepraszam.' Szepnęła. Opadła bezwiednie przytulając się do niego. 'Nie chcę mieć Ciebie tylko w snach.' Ledwie było słychać co mówi. Każde z tych słów poprzedzał szloch. Zasnęła mu między ramionami. 'Super.' Bąknął pod nosem. Wziął ją na ręce. Poczuł, jak jej skóra cierpnie pod jego dotykiem. 'Tak, też Cię kocham.' Powiedział i położył ją na tylnim siedzeniu swojego auta. Zatrzasnął drzwi. 'Cholera!' Wrzasnął i przetarł zmęczone oczy. 'Cholera, no.'
|
|
|
|