 |
kocham Cię. chciałabym być dla Ciebie wystarczająco dobra. najlepsza. nie odbieraj mi za nic tego szczęścia jakim jest Twój oddech. Twoja obecność. możesz milczeć, nie słuchać, nie patrzeć. ale bądź i od czasu do czasu mnie całuj, non stop pozwalając mi słyszeć bicie Twojego serca bo jemu milczeć nie wolno. nie zadręczaj się bo nie masz czym. dla mnie najistotniejszy jest fakt, że Cię mam. to ja muszę być. na te 100%, na które Ty jesteś x3. z poznania żadnej osoby na tym parszywym świecie nie cieszę się tak jak z poznania Ciebie. leż koło mnie, spaceruj ze mą i pozwalaj mi czuć na sobie swój oddech, od czasu do czasu trzymając za rękę. | taki tam sms na dobranoc.
|
|
 |
na tysiac roznych sposobow, moglabym cie przepraszac i kazdego kolejnego dnia probowac na nowo. moglabym napisac to krwia, jesli bylaby szansa, z to cos zmieni, ale przeciez dla ciebie to wciaz za malo
|
|
 |
Zrozumiesz, kim jesteś dzięki temu, kim byłeś.
|
|
 |
Gdy uszkodzeniu ulega cos, na czym nam zależy, nie możemy oderwać oczu – ani myśli – od szczeliny, pęknięcia, rany. Pierwsza głęboka rysa na nowym samochodzie, pierwsze kłamstwo, na którym łapiemy nowego kochanka, dziura po brakującej czarnej kostce. Wiedzieliśmy, ze to się kiedyś stanie, ale łudziliśmy się nadzieja, ze może jednak nie. Czasem to uszkodzenie można naprawić. Ale nawet wtedy rzeczy nie odzyskają dawnego blasku czy proporcji. Nigdy.
|
|
 |
'trochę za mało. i trochę za późno.
|
|
 |
- Daj mi rękę – poprosił, nie patrząc na nią.
- Po co? – próbowała żartować. – masz już kogo trzymać za rękę. (...)
- Jesteś zazdrosna? Ty? – spytał z niedowierzaniem. Ona spuściła wzrok, żeby nie wyczytał w jej oczach. Wpatruje się w bursztynowy blask szklanki z piwem i nie odzywała się, a on ciągnie dalej: - Chciałabyś, żebym płakał po Tobie? Już za późno. Już swoje przepłakałem.
- Szybko się pocieszyłeś.
|
|
 |
Potrafisz sprawić, że ona poczuje się wyjątkowa? Że przy Tobie będzie wszystko możliwe? Bo tak robią faceci kiedy im naprawdę zależy.
|
|
 |
To nie miłość, to jakieś chore przyzwyczajenie.
|
|
 |
On musiał odejść, żebyś mógł pojawić się ty.
|
|
 |
Przybliżyła twarz do jego twarzy. Poczuła ustami miękkość skóry na jego policzku, delikatność tak bardzo nie pasującą do jego wyglądu. Przyszła jej do głowy absurdalna myśl, że to nieprawdopodobne, by tak wysoki, kanciasty mężczyzna miał tak niesłychanie delikatne policzki. Nie pocałowała go, tylko trwali w bezruchu. Ona chłonęła jego zapach, dotyk. Na zawsze, na wypadek gdyby na następne spotkanie musiała czekać kolejne długie miesiące. W tym ułamku sekundy zrozumiała, że znalazła swoje miejsce na ziemi i że chce pozostać tam na zawsze.
|
|
|
|