 |
jakiś tydzień temu "ja w siatkówce jestem oburęczny, ale wolę na lewą, więc przeważnie wystawiaj mi na lewą, czasem na prawą"; dzisiaj - o matko, wystawiłaś mi na prawą! - miało być czasem na prawą! - ale to nie był ten czas / jak Go ogarnę, będę mistrzem.
|
|
 |
te wszystkie rozstania nie musiały kończyć się bezsennością, otulaniem kołdrą, gdy drżało całe ciało i przygryzaniem wargi, by milczeć, nie krzyczeć z bólu. nieporozumienia nie musiały oznaczać zerwanych znajomości. nie powinny popłynąć łzy w tak wielu momentach, kiedy wystarczyło odwrócić się, nie dyskutować. ścieraliśmy sobie serca, upadając. zapominaliśmy, że potknięcie nie musi mieć następstwa w upadku.
|
|
 |
wsypywanie płatków do miski ciepłego mleka z ledwo co otwartymi oczami. włóczenie się niczym zombie do łazienki z czekoladowymi resztkami pomiędzy jedynkami. zero myśli o tym, że może warto byłoby wyprostować włosy czy zrobić choć lekki makijaż. byle co i plażówka. pościeranie się, pocięcie, powybijanie niektórych części ciała, plus ciągły uśmiech. prysznic i powrót na piasek, by wrócić późnym wieczorem i paść wprost do łóżka. mimo przeciągającego się niemiłosiernie roku szkolnego, wakacjami pachnie!
|
|
 |
mógłbym znów się postarać
I przestać pić, przestać jarać, ale życie
wzamian tępy śmiech ma dla nas.
|
|
 |
i znów się zastanawiam jak jej teraz idzie w życiu.
|
|
 |
trafie w hajs i kupie Ci kwiaty, kiedyś.
spijemy toast za te śmieszne plany
i za to co, jeszcze przed nami,
ale dziś już nie dzwoń,
dziś zapijam pamięć
ta..
|
|
 |
nie pytasz dokąd idę, ale wiem, że idziesz ze mną
|
|
 |
więc pij za wolność i wyjście na prostą
osobno,
bo razem nam sie zjebał światopogląd!
podobno
|
|
 |
już nie rośnie tętno
i wszystko mi jedno,
Ty to tylko przeszłość.
|
|
 |
nie ma nas, trochę ciężko uwierzyć,
bo łatwo coś stracić a trudniej docenić..
|
|
 |
narkotyki niszczą ludzi, ale tworzą legendy
|
|
 |
myśląc, jak kolejny dzień przeżyć w piekle,
jak się zmierzyć z tym miejscem, by nie polec, dać radę!
|
|
|
|