 |
Nie chce mi się wstać, nie chce mi się biec,
i tak powiesz, że to nic nie warte.
|
|
 |
Albo skoczę z okna, bo psychicznie znowu paranoja,
nie jest tak jak być powinno i to nie już dla nas pora
i to już norma i nie powinienem pisać,
życie to nic więcej, niż egoizm, hajs i hipokryzja.
|
|
 |
Choć szeptałem Ci na ucho jesteś moją kokainą,
miłość to tylko chemia, pomyłka z serotoniną.
|
|
 |
Ty chcesz ogrzać świat swym ciepłem, ja chcę go spalić.
|
|
 |
Sam nie wiem jak nisko już upadłem.
|
|
 |
Żebyś mogła mnie szukać, muszę odnaleźć sam siebie,
po tej stronie raju, która wcale nie jest rajem.
|
|
 |
Trudno, dziś umarło choć przynajmniej jutro nie śpi.
|
|
 |
Ja zasypiam o trzeciej, albo czwartej, albo dziś nie śpię wcale
i nie płaczę już, choć znów się dzielę bólem z Tobą.
|
|
 |
Dziś zamknij pysk, mówią, zamknij pysk,
jak masz żyć jak gówno idź płakać sobie gdzie indziej.
Trudno, nie będą mówić mi, jak mam żyć.
Jak mam pić - pójdą ze mną, a jak płakać - nikt nie przyjdzie.
|
|
 |
Coraz więcej znajomych, coraz bardziej samotny. I czasem piję sam z żalu, że nie mam z kim pić.
|
|
 |
Miał plany i szczęście i ego tak wielkie,
że przyznać się do porażki byłoby przekleństwem,
mówił „co będzie to będzie”,
i robił sobie wrogów, gdy walczył o miejsce,
mówił że by za nią umarł,
kurwa nigdy nie widziałem, żeby ktoś się tak rozumiał.
|
|
 |
Co mnie nie zabije to mnie boli,
brak roboty nam pozwoli znów się wjebać w alkoholizm.
|
|
|
|