 |
Siedzę sam w nocnym, nie wracam do domu,
mam pełną piersiówę i rozpoczynam podróż
do miejsc, które pamiętają treści rozmów
i dobrze znają zapach holenderskich jointów.
|
|
 |
Na barze flaszka,wokół niej mętny wzrok ludzi,
mrok studzi, noc z dniem się kłóci.
To co było już nie wróci, raczej na pewno,
człowiek zaczyna żyć gdy przestaje męczyć przeszłość.
|
|
 |
Wędrówka bez granic, w podróź ze światem. Ja sam na sam ze sobą i mój chory imperatyw. Rytm przypływu i odpływu ciszy i nie ciszy. Między nami rytm słów odstępów miedzy słowami.
|
|
 |
Żeby z Tobą być nauczę się twych szczególnych znaków, żeby z Tobą być, chcesz? Zbombarduję Kraków.
|
|
 |
Świat dziś pode mną powoli traci barwy, krzyczę, że żyje mimo iż już jestem prawie martwy.
|
|
 |
Nie wiem, może dla mnie to jedyna droga, bo uczucia w moim ciele zamarzają tak jak woda. Chciałbym je rozpuścić i z Tobą uciec gdzieś, więc potrzebuję obok 36 i 6.
|
|
 |
W jej oczach łzy, a w Twoich tylko bezsilność, bo nie umiesz płakać, nawet gdy jebie się wszystko.
|
|
 |
Jeśli mam coś ciąć, to wspomnienia, bo to co między nami, dla mnie jest już bez znaczenia.
|
|
 |
Nie musisz mnie lubić, nie jestem statusem na fejsie.
|
|
 |
Biegnę przed siebie nieznaną mi drogą nie wiem gdzie, po co i nie wiem dla kogo.
|
|
 |
Jak bezpańskie psy,
wciąż włóczymy się przez czas,
uczymy się przetrwać,
mając tylko siebie.
|
|
 |
Ja znowu jestem sam, piszę tekst, no a whisky już wypiłem. Patrzę wstecz i oceniam, czy tak bardzo się zmieniłem. Nalewam drugą szklankę, żeby nie była pusta jak pokój, moje serce i słowa w Twoich ustach.
|
|
|
|