 |
nie wytłumaczysz mi, że mam ułożyć zmęczone od płaczu powieki do snu bo on już nie wróci. one są nieposłuszne. rozum każe im wierzyć, serce nakazuje czekać. i nie pocieszaj mnie, że nadejdzie dzień kiedy zapytana czy wierzę w cuda, odpowiem że nie dzisiaj.
|
|
 |
a kiedy objął mnie jak co dzień, od paru miesięcy i spytał czy coś dla niego zrobię, cynicznie się roześmiałam. - wszystko. - powiedziałam z drwiącym uśmiechem mając to za oczywiste. nachylił się, moje nozdrza wypełniły się jego zapachem, który wydawał mi się słodszy od wszystkich możliwych owoców razem wziętych w środku samego lata. - wszystko - powtórzyłam, dla pewności. - w takim razie zapomnij o mnie. - wyszeptał. odsunąwszy się, dotarło do mnie, że od dziś lato będzie najbardziej znienawidzoną przeze mnie porą roku.
|
|
 |
|
" gdy szary smutek odbiera mi uśmiech,
chcę być z tobą — inaczej spokojnie nie usnę. "
|
|
 |
Chodź ze mną by w przyszłość bezczelnie patrzeć.
|
|
 |
Mnie po prostu przeraża że zapomnisz.
|
|
 |
Możesz mówić, że Go nie ma, ale w Twoich smutnych oczach on cały czas jest.
|
|
 |
Często dopadają mnie obrazy z tamtego dnia i ta jedna myśl, że oddałabym wszystko by zmienić bieg wydarzeń.
|
|
 |
To nie film jest,
Ja nie jestem w kinie
Choć mam tą siłę, wiem, że to nie minie
Czuje Twój smak
Jak mogliśmy to tak spieprzyć.
|
|
 |
Nie lubię złości, podłości, powodów do zazdrości, fałszywych przyjaźni i ślepej naiwności.
|
|
 |
Potrzebuję snu, więcej czasu, spaceru, Ciebie i mobilizacji.
|
|
 |
Pieprzony niefart, podświadomie masz na względzie
Jak zawsze przychodzi w najchujowszym momencie .
|
|
|
|