 |
jeeebać dwunastą - tańcz do końca kopciuszku!
|
|
 |
- widzisz ją? tą małą ? - widzę, a co? - co ona robi? - to co zawsze. żyje w innym świecie. świecie spełniających się marzeń.
|
|
 |
Czasem po prostu chciałabym się do Ciebie przytulić.
Bez żadnego konkretnego powodu.
Czuć, że jestem Ci potrzebna.
Wiedzieć, że jestem jedyna.
I tęsknić wiedząc, że i Ty tęsknisz.
|
|
 |
' - Pomyśl sobie, że to wszystko miałoby dziś zniknąć. - Ty... Ty też.? - Nie. Wszystko oprócz mnie. - A to niech znika w cholerę. '
|
|
 |
Niczego nie żałowałam nawet gdy żałować chciałam
Kolejny pijany balet tyle wad ile zalet.
|
|
 |
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu // abstracion
|
|
 |
`Bo jemu nie wystarczyło to, że ją zostawił, że ją zranił... On musiał jeszcze narobić jej nadziei na lepsze jutro...`
|
|
 |
-Ale... ja Cię kocham...! -Ja Ciebie też kiedyś kochałam... ale ileż można czekać...?
|
|
 |
miłość potrafi zaślepić na taką skalę, że kiedy włoży Ci rękę pod bluzkę będziesz skakać z radości, uznając ten gest jako oznakę uczucia. / abstracion.
|
|
 |
- jak ty to robisz.? - to znaczy co robię.? - no nie udawaj. - co robię.? - tylko spojrzysz ,a ona... - co ona.? - a ona się uśmiecha. - yhm. to chyba nazywa się miłość. /niezaleznaksiezniczka.
|
|
 |
takie pierdolone love story kochanie. | destinyy
|
|
 |
'Potrzeba tylko jednej minuty, żeby kogoś zauważyć, jednej godziny, żeby go ocenić i jednego dnia, żeby polubić, ale całego życia, by go później zapomnieć...'
|
|
|
|