 |
- Bez Ciebie dłuży mi się czas. - A mi z Tobą za szybko leci.
|
|
 |
Obiecaj mi, że pewnego dnia będziemy wracać do jednego domu, zasypiać i budzić się w jednym łóżku, jeść śniadanie w jednej kuchni, parzyć sobie nawzajem kawę po nieprzespanej nocy, dawać sobie całusa przed wyjściem, dzwonić do siebie tysiące razy dziennie, wtedy gdy jesteśmy osobno, a potem znów wracać do siebie.
|
|
 |
Wspaniałe uczucie, być dla kogoś najważniejszą osobą na świecie.
|
|
 |
- Co Ci jest? - Źle się czuję, wszystko mnie boli. - A co dokładnie? - Już Ty dobrze wiesz co...
|
|
 |
Chciałabym być wszystkim, czego pragniesz.
|
|
 |
Prawdziwy mężczyzna każdego dnia uwodzi tą samą kobietę.
|
|
 |
Wszystko co mi potrzeba to Ty.
|
|
 |
Bardzo lubię gdy całujesz mnie z zaskoczenia.
|
|
 |
Prawdziwy mężczyzna to taki, który może mieć każdą, a pragnie tej jedynej.
|
|
 |
cd. / nieodwołalnie go straciłam.Zamrożone serce roztrzaskało się na miliard drobnych kawałków.Przeraźliwy krzyk
jego matki i gdzieś kilkaset tysięcy metrów dalej krzyk nowonarodzonego dziecka , no tak cód narodzin. Ktoś stracił
życie ktoś je otrzymał / nacpanaaaa
|
|
 |
Lubiłabym poranki, gdybym mogła budzić się przy Tobie.
|
|
 |
I stałam tam bez ruchu ledwo trzymając się na nogach.Blada,zapłakana, z podpuchniętymi oczami i pustką wypisaną na twarzy trzymałam za rękę swojego faceta ubranego w czarny garnitur i trzęsącego się jak mała dziewczynka.Czułam chłód tego miejsca,czułam ból,strach i niewyobrażalną tęsknotę.Próbowałam się uspokoić,wyciszyć liczyłam nawet w myślach do 10 ale będąc przy ósemce czułam się jeszcze gorzej.Ksiądz chyba coś mówił nie wiem , nie pamiętam.Organista chyba coś śpiewał, nie wiem , nie dane było mi usłyszeć.Nagle znalazłam się na zewnątrz otoczona przez ciemne bezkształtne postacie niosące w dłoniach wieńce żałobne.'pora się pożegnać'usłyszałam szept tuż nad prawym uchem,spojrzałam w górę a mym oczom ukazały się zielone tęczówki,nawet one nie przyniosły ukojenia,nie tym razem.Zaraz zza tego smutnego spojrzenia dostrzegłam czarną niczym węgiel trumnę wolno opuszczaną ku ziemi.Chyba wtedy wreszcie do mnie dotarło, w końcu się ocknęłam.Straciłam brata, straciłam przyjaciela ,
|
|
|
|