 |
Zabiore nas tam na chwile, bez żadnych map ponad szczytem.
|
|
 |
Bo wole być dla Ciebie znakiem, zapytaniem, innym smakiem, nierozwiązanym równaniem inaczej zadasz mi ból.
|
|
 |
Sobie kłód nie rzucam pod nogi, wyszłam - nie wchodze do tej samej wody.
|
|
 |
Dziele na pół, wiele dziele na pół. Ja i Ty całość - jak radość i ból.
|
|
 |
Płacz, walcz, zrób wiele prób. Twój śmiech chce słyszeć znów 💖
|
|
 |
Zamach na nas dwoje, my oboje winni wojen.
|
|
 |
Grad, deszcz, huragan słów. Milcz, wrzeszcz, ale bądź tu !
|
|
 |
Zamach na nas dwoje, a my winni po połowie.
|
|
 |
Zachowujmy się po ludzku. Rozmawiajmy. Ewentualnie zacznijmy się rozbierać .
|
|
 |
Przychodzi tu. I pisze. Zbłąkana dusza. Pragnąca, by ktoś ją wysłuchał. Zbyt nieśmiała, by poprosić o to głośno. Przepełniona obawami, że w bezpośredniej konfrontacji spotka się z odrzutem. Szyderczym śmiechem, który wykpi jej nadzieje na zrozumienie.
|
|
 |
Irracjonalne jest to, że pojawiam się tu znienacka, po półtora roku, żeby napisać jedynie te kilkadziesiąt słów i na nowo zniknąć. Jestem osiem lat starsza, niż w momencie, kiedy pojawiły się tu moje pierwsze teksty - i pewnym faktem jest to, że ta strona i ten profil wciąż we mnie żyje, jako początek czegoś, co mocno mnie kształtowało i budowało jako człowieka. Czuję się tak jakbym chodziła po opuszczonym cmentarzu, gdzie leży tylko to, co materialne, ale tak wyraźnie odczuwasz to, co wewnątrz... :)
|
|
|
|