|
Spoglądam na Ciebie ukradkiem, ale Ty nie patrzysz już na mnie tak jak kiedyś, nie wpatrujesz się we mnie już tak jakbyś chciał mi coś powiedzieć, ale nie potrafił, nie pojawiasz się już tak często w zasięgu mojego wzroku, nie jesteś już tak często prawie na wyciągnięcie ręki, teraz jest tylko narastająca przestrzeń między nami i obojętność, gdy się mijamy. I nieogarniamciebejbe
|
|
|
Tylko ile jeszcze razy będę musiała godzić się z tym, że nie mogę mieć tego na czym mi zależy, zanim w końcu to zdobędę? | nieogarniamciebejbe
|
|
|
Ale dojrzałam i nauczyłam się, że nie warto angażować się w to, co nas niszczy, że nie warto starać się, gdy ktoś tego nie docenia, że nie warto pokazywać jak bardzo nam zależy, jeśli nie ma odzewu, w takich sytuacjach powinno się odpuścić, nikt nie mówi, że to proste, ale na pewno najodpowiedniejsze, bo cierpienie wynikające z pogłębiającej się z każdym naszym wysiłkiem, autodestukcji będzie bolało zdecydowanie bardziej. | nieogarniamciebejbe
|
|
|
Był moment, kiedy znów zaczęłam wierzyć w szczęście, kiedy po raz kolejny uwierzyłam, że mogłabym być szczęśliwa, na chwilę zapomniałam o tym, że w moim przypadku to się nigdy nie sprawdza. Znów zaczęłam powoli się przyzwyczajać, tworzyć w głowie obrazy pięknych chwil, które mogłyby nastąpić, znów wyidealizowałam wszystko najbardziej jak się dało, a następnie znowu z każdą chwilą, powoli zaczęłam się rozczarowywać. " Wiedziałaś, że tak to się skończy, przecież tak jest zawsze w Twoim życiu, zawsze, wyciągnij w końcu odpowiednie wnioski i nie ciesz się z pozornego szczęścia mała. " - szepnęła wygasająca nadzieja. | nieogarniamciebejbe
|
|
|
A ona miała skłonności do idealizowania pewnych osób, do nadmiernego myślenia, ciągłego analizowania, przywiązywania się do ludzi, rzeczy, miejsc, wspominania i do lekceważenia tego, co ważne. Kto by pomyślał, że te zwykle tendencje mogą tak przeszkadzać w życiu. I nieogarniamciebejbe
|
|
|
Do pewnego momentu wyobrażasz sobie jak powinien wyglądać, zachowywać się i jakie mieć cechy charakteru Twój ideał, a potem nagle spotykasz zupełnie przypadkową osobę, która jest prawie przeciwieństwem Twojego ideału, ale widzisz w niej to nieokreślone " to coś" i wszystkie wcześniejsze przekonania tak po prostu przestają mieć znaczenie, teraz to on wydaje się idealny i nie potrafisz tego w żaden sposób uzasadnić. I nieogarniamciebejbe
|
|
|
" Może możesz iść ze mną za rękę i skończyć na bruku. "
|
|
|
I nie mów mi, że to nieistotne, dla mnie jest wręcz odwrotnie. Mam skłonności do nadmiernego myślenia, lecz w tym przypadku to chyba niczego nie zmienia. Zapomnijmy na chwilę o wszystkim, zostanę tylko ja, wódka i moja dusza artystki. I nieogarniamciebejbe
|
|
|
i znowu pojawił się taki moment w życiu, w którym nie mam pojęcia co powinnam zrobić i czego tak naprawdę chcę, zero konkretów, mnóstwo wątpliwości i ta cholerna niewiedza. I nieogarniamciebejbe
|
|
|
Gdy wiesz, że nic nie jest takie jak chcesz. I nie będzie już jak chcesz by było. I teraz gdy już wiesz, że on nie jest tym kim chcesz. Czy wierzysz w miłość?
|
|
|
I tu nie wystarczy czyjaś dłoń trzymająca Twoją, czyiś uścisk, jakiś pocałunek, nie, to nie wystarczy, bo możesz iść wtulona w kogoś i nadal czuć się samotnie, bo możesz trzymać kogoś za rękę, a uosabiać się z tą osobą, która samotnie idzie przed Tobą ze spuszczoną głową, bo bliżej Ci do jej odczuć samotności niż poczucia miłości, bo to wszystko nie jest takie proste, bo gesty i słowa mogą znaczyć tak niewiele, tak cholernie niewiele, jeśli nie ma uczuć i nic na to nie poradzisz. A potem nagle zjawia się ktoś i jest to uczucie i może nie ma wcale tylu zajebistych wspomnień z tą osobą, ale i tak jest ważniejszy, najważniejszy, bo czujesz " to coś ", bo Ci kurwa zależy i nawet sama nie wiesz, dlaczego tak jest... | nieogarniamciebejbe
|
|
|
a potem niby zapomniałaś, a nagle on ot tak zjawia się w Twoim śnie i tam znowu rozmawiacie o Was, wspólnie się śmiejecie, a potem On mówi coś o tym, że jednak nic z tego już nie będzie i Ty budzisz się rano i och kurwa, masz taki mętlik w głowie, przypominasz sobie, że przecież był taki dobry, że dawał Ci tyle radości i myślisz o tych wszystkich momentach, kilku esemesach, których nigdy nie odważyłaś się usunąć, prezentach od Niego schowanych gdzieś głęboko w szafie i mówisz sobie dość, nie kurwa, dość, ogarnij się, On nie był dla Ciebie, nie był idealny, ranił, ranił jak niewielu, nie wspominaj, nie myśl o Nim ani chwili dłużej, nie możesz, jeszcze przypadkiem znów przypomniałabyś sobie dotyk Jego dłoni albo to jak na Ciebie patrzył, nie rób sobie tego, nie wspominaj, nie chcesz przez to wszystko jeszcze raz przechodzić. On jest wspomnieniem, koniec, amen. Nie wspominaj, nie wolno Ci... I nieogarniamciebejbe
|
|
|
|