 |
zastanawiałam się jak to wszystko ogarniał. niekiedy dopadała mnie myśl, że może ktoś stwarza mapę do każdego człowieka i on zdobył taką do mnie. byłam pewna - przejrzał moje wnętrze. widział namiastkę dziecka, które wciąż wiele opiera na marzeniach i wyczuwał tą delikatnie zakopaną wrażliwość. uśmiechał się, gdy kładłam się spać w piżamie z kłapouchym, przed zaśnięciem wypijając kubek kakao. traktował mnie mimo tego poważnie, poruszając rozmowy na każdy temat, począwszy od banałów aż po moralność człowieka. nie doceniałam tego? doceniałam, zawsze. i to niszczyło. poczucie, że odwdzięczam mu się za to wszystko tylko w minimalnym stopniu.
|
|
 |
dziecinada z okazji pierwszego czerwca i wymienianie się kartami z wymawianym numerem co do danego pytania czy zdania. dwójka od Niego i dające cholernie do myślenia: "nie baw się uczuciami innych", bo przecież miał być odpornym, nie czuć.
|
|
 |
Wkłada słuchawki i pod byle pretekstem wychodzi z domu. To nic, że niedługo wybije północ, a jutro rano musi wcześnie wstać. Kosmyki blond włosów wypadają spod ciemnego kaptura ulubionej bluzy. Jego bluzy. A ona nieświadoma padającego deszczu przemierza kolejne uliczki miasta. Każda kolejna samotnie spędzona noc wydawała się być coraz bardziej przerażająca. Zaczęło się od dnia, gdy wracając do domu, zobaczyła tłum ludzi zebrany wokół wypadku. Później pozostało tylko błaganie, by jej nie zostawiał i słowa lekarza, że nie żyje. Każdego wieczoru wracało do niej to, co starał się jej jeszcze powiedzieć. Miała być silna, miała się uśmiechać i żyć dalej. Żyć przyszłością, cieszyć się nią, i pamiętać, że zawsze będzie ją kochać.
|
|
 |
staram się już nie być tak zazdrosna ale nie potrafię, po prostu boję się , że stracę to co najcenniejsze.
|
|
 |
to już 13 miesięcy, które spędziłam wspólnie z Tobą, nie zawsze było łatwo, było wiele nieporozumień, wiele kłótni i spięć, ale uwierz,nie chcę się budzić obok kogoś innego, chcę otwierać oczy i pierwsze co ujrzę to Twoje kurewsko niebieskie oczy wpatrujące się w moje.
|
|
 |
nie potrafię zrozumieć tego dlaczego ja tak bardzo cierpię , dlaczego każde Twoje słowo niszczy mnie coraz bardziej... zapamiętuje każde Twoje słowo , które wypowiadasz w moją stronę , nie koniecznie dobre.
|
|
 |
z nią jest coś nie tak. z reguły jest po części jak powiązanie, lecz kiedy coś idzie nie po Twojej myśli, nagle brakuje dokumentu, umowy, który mogłaby zmienić cokolwiek. niejednokrotnie zaczynasz się dusić i szukać adwokata, mogącego uwolnić Cię z tej pułapki. tylko nie ma papierka z którym można pójść do sądu. nie ma nic co można rozwiązać na zwykłej rozprawie. miłość ma ten mankament - zostaje, niekiedy już niechciana. do bólu wryta w serce tak, że każda próba amputacji jest śmiertelna.
|
|
 |
nie wierzyłam w przeznaczenie. cały ciąg wydarzeń, wszystkie kontuzje, mniejsze czy większe, dały mi jednak czas wstrzymania. z prawdopodobieństwem wstrząsu mózgu, hamowałam jedynie łzy, będące połączeniem bezsilności i irytacji. leżałam w łóżku, a głowa nie wytrzymywała czytania. rozmyślenia, analizowanie wszystkiego i jakiś obcy głos, który uświadomił mi, iż w całym tym braku czasu, pomyliłam w życiu zakręty.
|
|
 |
potrzebowałam tego kubła zimnej wody. jakiegoś plaska w twarz, który uświadomi mi, co robię. tej szczerości i wyrzucenia mi podłych posunięć, które zaczęły znajdować się na porządku dziennym w moim zachowaniu. i ruszyło mnie tam, w okolicach mostka - a jednak serce spełnia trochę ważniejszą rolę, niż umożliwianie egzystencji. mając przed sobą tak rzeczywistą perspektywę stracenia tego wszystkiego, z zaciśniętym gardłem przyjmowałam w końcu informację, że w pojedynkę nie dam rady w życiu. nie bez niej.
|
|
 |
desperacko tworzyliśmy tą układankę trzęsącymi się dłońmi. tak jakby wszystkie słowa tego utworu miały zaważyć na naszym życiu. sklejaliśmy wspólną przyszłość, nie sądząc nawet, że pojawi się wirus, który to zniszczy, a nas rozdzieli na dwa różne elementy.
|
|
 |
oddałabym praktycznie wszystko, żeby poświęcał mi tyle uwagi co teraz, żeby z taką samą częstotliwością mówił do mnie, koncentrował się na mojej osobie, poświęcał spojrzenia. oddałabym większość tych ważnych dla mnie rzeczy - WTEDY, nie teraz.
|
|
|
|