 |
trzymam się, choć wciąż przesiaduję po kilka godzin pod drzwiami nasłuchując Jego powrotu. wieczorem sprawdzam komórkę, wiadomości, połączenia, cokolwiek, szukam odznak życia. przeglądam wspólne zdjęcia, zarzucam w głośnikach nasze ulubione bity. co sobotę bezczynnie siedzę opierając się po łóżko, w Jego koszulce. wypalam fajkę, odpalając kolejną. destrukcja uczuć, koniec wariackich popisów serca.
|
|
 |
Przedawkujesz ból, będziesz próbować do bólu. Sprawisz ból, zapomnisz bez trudu.
|
|
 |
nikt nam nie zabierze wspomnień.
|
|
 |
Kiedy zbłądzisz z swojej wyznaczonej drogi.. ? kiedy w końcu zawrócisz? powiesz nie dam jej odejść.. staniesz w nocy w jej drzwiach i powiesz Kochanie nie płacz to był tylko zły sen...
|
|
 |
...papieros za papierosem, kolejny łyk kawy, wracanie z imprezy w 12-sto cm szpilkach, %% we krwi,pózne wieczory przy Pearl Harbor , stosy chusteczek, za duże ubrania.. tysiące myśli.. rozmazany tusz.. to jest znowu ten etap gdzie nie masz ochoty na mimiczne uniesienia....
|
|
 |
cholernie prawdopodobne jest to, że o ile znajdziemy się w tym samym miejscu, miniemy się bez słowa, nie rozpoznając się. że zapomnimy - wymienione uśmiechy i wyznania, którymi się karmiliśmy. rozumiesz? zgnieciemy tą miłość, niczym niepotrzebną, zapisaną kartkę, po czym wyrzucimy ją do śmieci, jakby nie była kiedyś jedną istotną kwestią.
|
|
 |
dzisiaj, równo o jedenastej jedenaście pomyślałam życzenie. takie samo, jak zawsze. o Nim, o przyszłości, o nas. przypadkiem zerkając później na zegarek odczytałam dwie szesnastki. 16.16 = będziecie razem. akcja 'zbieram na leczenie' rozpoczęta.
|
|
 |
maksymalnie uwielbiam te dni, kiedy mamie zbliża się okres i dojebie się na cały dzień do tematu, powiedzmy naczyń nie włożonych do zmywarki. gdy w końcu po pół godziny sprzeczek kieruję się do siebie, zahaczając po drodze do sypialni taty, który ogarniając mnie wzrokiem mimowolnie mruczy pod nosem: 'ja też nie wiem, co Ona odpierdala'.
|
|
 |
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie.
|
|
 |
Co sprawia, że człowiek zaczyna nienawidzić sam siebie? Może tchórzostwo. Albo nieodłączny strach przed popełnianiem błędów, przed robieniem nie tego, czego inni oczekują ...
|
|
|
|