 |
Ja chociaż spłukany, to przyłóż do rany
Z ziomkiem przyjaźń?
Widziałem oka kątem za horyzontem
|
|
 |
To przyjaźń? Może lepiej o tym nie mówmy
Te słowa chrzęszczą jak szkło pod podeszwą
Trzeszczą? Chuj z tym, jebać to zresztą
Mam swój zamknięty świat, z własnym olimpem
|
|
 |
za to co coś warte otwórzmy flaszkę!
|
|
 |
Wiem, po co żyję, po co tu jestem.
By znaleźć szczęście i dać komuś szczęście...
|
|
 |
pamiętam, wspólne melanże,ale wszystko prysło,wiesz życie płynie dalej,
tak to bywa,kiedyś ziomek siemasz,dzisiaj nawet tego nie ma,
to wspomnienia,tylko wspomnienia
|
|
 |
Tu nie ma gry, w której dama bije króla
Ale co to za król, jak bije damę? amen
|
|
 |
nie pierwszy raz zawodzą ci których kochasz
rana głęboka, zdrada na własnych oczach
|
|
 |
w górę kciuk, muszą spełniać się plany
symbolizuje to odwrotnie do nich palec mały
palec wskazujący zawsze schowany pało
pamiętaj nigdy nie mierz nas swoją miarą
palec serdeczny pojednanie z bliźnim, Bogiem
a na nim miejsce tylko dla naszych kobiet
tuż obok niego gniew, nienawiść, ogień,
palec środkowy jeśli jesteś naszym wrogiem
|
|
 |
mnie też wyparto się więcej niż trzy razy
kiedy potrzebowałem bardzo wsparcia
to flauta, cisza martwa
|
|
 |
najwyższy czas, czas bracie dojrzeć
sam bałem się odwrócić na swoję życie spojrzeć
to jest jak brudny szmal, mokra robota
|
|
 |
kiedy nurt wkurwienia dociera do delty
rozsuwam powoli zasłony pamięci
nie ludzie tylko do rozdeptania insekty
|
|
 |
Szepcze spokojnie: veni vidi vici
nie może mi spojrzeć w oczy żaden skurwysyn,
|
|
|
|