 |
cz.2. niech zobaczy, że bez Ciebie jego marny żywot nie ma sensu, że bez Ciebie on nie potrafi żyć. i choć gardło będzie ściskała rozżarzona obręcz, nie pozwalaj by Twoja twarz choć na chwilę straciła uśmiech i blask. nie mów nikomu, że Ci bez niego źle, bo z pewnością ktoś mu o tym doniesie. i uwierz, zatęskni. jego pewna siebie osobowość, stanie się cholernie krucha, a jego samego zaleje fala smutku. zawalczy, zobaczysz. minie trochę czasu zanim to zrobi, ale zrobi. i wiesz co będzie najlepsze? hah fakt, że prawdopodobnie po upływie tego czasu, Tobie przestanie zależeć, wyleczysz się.. a on będzie pluł sobie w brodę, że pozwolił Ci odejść. będzie cierpiał.. bardzo cierpiał. zupełnie tak jak Ty cierpiałaś przez niego. a i jeszcze jedno. nie pozwalaj mu wracać, nigdy. bo prawdopodobnie, gdy Cię odzyska, po czasie znów Cię zrani. /bm
|
|
 |
weź się w garść do cholery. przestań już myśleć co by było, gdyby było. to on nie zawalczył o Ciebie, to on popełnił największy błąd swojego życia, nie starając się o wasz związek. to nie Ty jesteś zła, tylko on głupi. nie proś się o jego zainteresowanie. zrób najlepszy make-up, jaki tylko potrafisz, załóż swoje czarne szpilki i tą piękną niebieską sukienkę, wyjdź do ludzi. wypij tyle wódki, ile zdołasz w siebie wlać, wypal do tego paczkę papierosów i przyjmij solidną dawkę narkotyków. tańcz, uśmiechaj się i przestań się obwiniać o to, że się skończyło. się skończyło, to nie ma co się rozczulać nad rozlanym mlekiem. przejdź obok niego i uśmiechając się w ten cholernie seksowny sposób, powiedz mu ,,cześć'', a gdy go już miniesz, nie odwracaj się, nie sprawdzaj czy patrzy w Twoją stronę, bo będzie patrzeć na pewno. pokaż, że bez niego też umiesz żyć, że jesteś silniejsza niż sobie to wyobrażał. nie odpisuj i nie odbieraj telefonów, niech zdycha z tęsknoty. cz.1. /bm
|
|
 |
To było tak, jak pokazują te komiksy w internecie, że siedzę sama i mam mętlik w głowie, mam krzyki w głowie i nagle na następnym obrazku ktoś jest ze mną i czuję jego dłoń na plecach, a w mojej głowie wszystko cichnie i myślę już tylko o nim i to było cudowne, to ukojenie, ten spokój, to, że ktoś nieświadomie panował nad moim szaleństwem. Ale no co ja mam teraz kurwa zrobić, gdy dostałam rykoszetem od tego wszystkiego, teraz gdy go widzę to już tego nie czuję, przestał być moim ukojeniem, zbyt wiele razy zawiódł, zbyt wiele razy nie było go, kiedy był najbardziej potrzebny, zbyt wiele razy przez niego cierpiałam i i teraz to działa całkiem odwrotnie, jestem całkiem spokojna i już nie wariuję kiedy jestem sama, ale kiedy on się pojawia to ja... to ja nie wiem, ja się pilnuję, jestem ostrożna, zaczynam się bronić, zamykać, chować, oddalać się od niego, żeby znów przez przypade nie zrobił mi krzywdy i i ja już nie wiem czy mam ryzykować i otwierać się i potem umierać czy... czy kurwa co.
|
|
 |
Masz coś w sobie, kiedy jestem z Tobą przyspiesza mi serce //y.
|
|
 |
"Nigdy już nie zagram więcej, w żadnej z Twoich ról
/Już nie będę cool, ja odpadam już
/Gdzieś mam Twoją reżyserie
/I scenariusz też, gdzie mam dobrze wiesz
/Więcej nie gram już..." ..
|
|
 |
~Dopiero gdy stracimy wszystko stajemy się zdolni do wszystkiego..
|
|
 |
Mój świat legł w gruzach, wszystko przestało dla mnie istnieć. Nie potrafię ufać nikomu. Lubię za to czuć nienawiść względem fałszywych osób, uwielbiam się tą nienawiścią karmić. Wiem, że często kogoś ranię. Mam świadomość, że ból i cierpienie przynoszę tym osobą, które nie mają prawa cierpieć, które nie powinny cierpieć, ale co mam zrobić, jeśli moje życie wciąż jest niepoukładanym obrazem? Jak mam zaufać bezgranicznie, jeśli drobne rzeczy potrafią zranić? Niekiedy nie jestem na coś gotowa, a powiedziane słowa potrafią bardzo zranić. Lecz mam jedną wadę, która jest tą najgorszą, znienawidzoną przeze mnie.. Jestem bardzo pamiętliwa. I pamiętam każdy ból, każdą cząstkę bólu. I choć chciałabym - nie to nie umiem tak łatwo zapomnieć i dać komuś czystej karty. Nie umiem tego zrobić, jeśli ktoś nie potrafi uszanować mojego zaufania.
|
|
 |
Kiedyś tęskniłam, dzisiaj coraz mniej odczuwam tęsknotę. Uodporniłam się na tęsknotę za bliskością, za drugą osobą, za życiem. Przestałam nawet tęsknić za miłością, której smak wydawało mi się, że poczułam na nowo. Lecz nie zdawałam sobie sprawy, że moje wnętrze zostało doszczętnie spalone i zniszczone. Nie sądziłam, że długoletnia tęsknota za przeszłością może zniszczyć do takiego stopnia, że nie otworzę się więcej na uczucia względem innych osób. Więc dlaczego miałabym dzisiaj za czymś bądź za kimś tęsknić? Nie mam najmniejszych powodów, aby tęsknić. A jeśli nawet tęskniłabym.. To nigdy więcej nie przyznałabym się do tego. Nie pozwoliłabym sobie na to, aby tak delikatne, ale i zarazem brutalne uczucie zniszczyło mnie ma nowo. Nigdy nie przyznałabym się, że za kimś tęsknie, bo stałam się dziewczyną bez uczuć. Egoistką, która nie widzi nic poza swoją przyszłością, która względnie przestała dla niej istnieć.
|
|
 |
I. Moje życie jest pasmem niepowodzeń. Ciągle wydaje mi się, że mam szansę się podnieść i odbić od dna, w którym utknęłam jakiś czas temu, ale z każdym dniem moja sprzeczność serca z duszą przegrywa codzienną walkę o moralność, której zaczyna mi brakować. Czuję się, jak więzień własnego ciała. Mam odczucie, że jestem uwięziona we własnym ciele. Jakby moja dusza przestała walczyć, a może ona chce przestać walczyć? Kiedyś mówiłam, że mam serce z kamienia, ale ludzie twierdzili, że wcale tak nie jest, że to jedynie organ zraniony przez niewłaściwe osoby. Aczkolwiek z biegiem czasu mój pogląd na to wszystko zaczął dojrzewać. Zaczęłam rozumieć co znaczy mieć serce z kamienia, i jak łatwo można nauczyć się nieprzejmowania tym co czują i mówią inni. Właśnie wbiłam sztylet w serce chłopaka, który z pozoru nie zasługuje na cierpienie, bo ma go już ponad stan, ale czy w tamtej chwili, czy podczas tamtego sobotniego wieczoru zwrócił uwagę na swoje zachowanie?
|
|
 |
II. Czy Jego słowa przepraszam mają załagodzić całą sytuację, czy właśnie jedno przepraszam ma sprawić, że zapomnę o całym bólu, i że zacznę udawać, że jestem z nim naprawdę szczęśliwa? Co jeśli ja nie chcę już więcej udawać? A co jeśli ja nie czuję się na siłach, aby tworzyć związek z niczego? A co jeśli moje serce nie umie kochać, a każde zbliżenie dusz jest wyłącznie zauroczeniem, które przemija po upływie tygodni? Czy lepiej, abym udawała, że jest dobrze czy może lepiej postawić życie na jedną kartę i wybrać samotność? Nie szukam odpowiedzi na pytania, które wymieniłam, bo znalazłam odpowiedź już dawno. Musiałam tylko zrozumieć, że moje wnętrze jest toksyczną trucizną, która zatruje każdą życiową relację z drugim człowiekiem. Lodu z mojego serca nie da się roztopić. Nie da się również zbić kamienia, w którym jest zatopione moje serce.
|
|
 |
Jestem wredną, zimną suką. Żmiją jakich mało na tym świecie. Nie szanuję siebie, nie wspominając już o braku szacunku względem innych ludzi. Właśnie zakończyłam coś co przynosiło mi dużo uśmiechu na twarzy, ale również ból w sercu. Czasami czuję się, jak zwykły śmieć bądź jakbym była zabawką w rękach ludzi.
Czy zawsze już tak będzie? Czy każdy związek, czy każdy facet w moim życiu okaże się toksyczną znajomością, gdzie będę czuła się przy kimś, jak w klatce?
|
|
|
|