 |
A Ty stoisz w progu z oczami pełnymi łez,
A ja kocham Cię i ja wiem, że Ty wiesz.
|
|
 |
Zabiłem wszystko co czułem, z tego wszystkiego i tak chuj zrozumiesz.
|
|
 |
Czasami zwykły obiad zmienia poglądy na świat i na niektóre znajomości. Niepewnie zajął miejsce na przeciwko mnie i obdarzył mnie nieśmiałym uśmiechem, takim samym jak przy naszym pierwszy spotkaniu cztery lata temu a ja ponownie poczułam się tą radosną dziewczyną, która rozkwitała w jego obecności, za każdym razem na nowo. Nic się nie zmieniło. Jego oczy wciąż wyrażają tęsknotę i nadzieję za utraconym czasem, który był dla nas jednym z najpiękniejszych. Dostrzegłam w jego źrenicach żar dawnej miłości, która nas łączyła. Nic nie mówił, odpowiadał jedynie na pytania mojej mamy i wujka a ja? Ja wsłuchiwałam się w jego barwę głosu, która niegdyś była dla mnie ukojeniem. Obserwowałam jego ruchy, które przecież znam na pamięć i próbowałam dostrzec w nim kogoś obcego, ale nie potrafiłam. On się nie zmienił, wciąż jest taki sam, od naszego rozstania jedynie trochę posmutniał, częściej widzę tęsknotę i żal w jego oczach, ale cieszę się, że mam w nim przyjaciela. Szczerego, prawdziwego.
|
|
 |
Cholernie trudno mi zaakceptować każdy jego defekt. Ciężko udawać zrozumienie w chwilach, gdy chcę wykonać coś czego pragnę a czego on nie popiera. Świadomość, że jego priorytety różnią się od moich w diametralnym stopniu to wręcz katorga. Wszystko wydaje się być zagmatwane. Zakazy, nakazy, kłótnie, zaborczość, przesada, warunki, chęć trzymania mnie na smyczy - Czuję się jak wiezień, swoich własnych uczuć, poniekąd miłości, a przecież kocham swoją wolność. Uwielbiam swoją spontaniczność i chęć robienia tego na co mam ochotę. Przecież to moje życie, mam prawo przeżyć je po swojemu, bez nadmiernej ingerencji osób trzecich. Jeśli kiedyś odejdę to przecież i tak wrócę. Chcę spełniać plany, marzenia, kształcić się, zrobić w końcu coś dla siebie, ale oczekuję zrozumienia i akceptacji a nie ciągłego torowania mi drogi do samospełnienia. Nie mogę odsuwać na bok każdej znajomości, przecież inni ludzie mogą być dla mnie również ważni, więc nie będę zwracała uwagi na to czy komuś się to podoba.
|
|
 |
Cześć Aniołku, powiedz mi co u Ciebie? Dawno Cię nie odwiedzałam, przepraszam, nie mogłam, nie dawałam rady. Ilekroć zbliżałam się do bram cmentarza, rozpacz rozdzierała mnie od środka, upadałam, krztusiłam się łzami, chyba znowu nie potrafię sobie z tym poradzić. Powinnaś być obok, trwać, pilnować mnie, zresztą nie tylko Ty, On również. A teraz nie mam nic. Ciągle ktoś walczy o mnie, o moje człowieczeństwo, ciągle ktoś próbuje mnie podnieść, albo dobić. Nie jest dobrze, jest fatalnie. Co ja mam bez Was zrobić? Szukam swojego miejsca na ziemi i nie potrafię go odnaleźć. Staram się żyć, funkcjonować, z pustką w sercu i kawałkiem duszy. Próbuję, ale bądźcie przy mnie, moim cichym głosem rozsądku, który wciąż mnie upomina i wskazuje błędy. Spoglądajcie na mnie z góry i proszę, nie bądźcie rozczarowani moim postępowaniem, ja po prostu błądzę, gubię drogę, ktoś zamazuje mi ścieżkę - to chyba życie, chce mnie doprowadzić do granicy szaleństwa.
|
|
 |
Wiesz, pamiętam wszystko. Pamiętam wspólne spacery po torach z butelką Jacka Danielsa. Pamiętam wspólne noce na polanie i wpatrywanie się w gwiazdy. Pamiętam nasze spontaniczne wyjazdy nad morze a czasami za granicę. Pamiętam jak przedstawiłeś mnie swoim rodzicom i jak bardzo się cieszyli, gdy przyjeżdżałam do Ciebie. Pamiętam jak starałeś się o względy mojego ojca, który testował Cię na każdy możliwy sposób. Pamiętam jak wspólnie malowaliśmy płot a przy tym oblewaliśmy się nawzajem farbą. Pamiętam każdy list, który mi wysłałeś - mam je nadal. Pamiętam każde nasze wyjście na domówkę lub ognisko - nie odstępowałeś mnie na krok a Twój wzrok zawsze spoczywał na mnie. Pamiętam, że byłeś zawsze, kiedy na innych nie mogłam polegać. Pamiętam, że byłeś w stanie przejechać ponad 600 km tylko po to by mnie przytulić i pocałować po czym od razu wracać. Pamiętam miłość w Twoich oczach, pamiętam każdą obietnicę i deklarację. Pamiętam każde "na zawsze".
|
|
 |
I choć na chwilę być tam, gdzie chcę być
jedyna misja, by jak najwięcej przeżyć.
|
|
 |
To nie sen, zawsze po nocy przychodzi dzień
Zmienia marzenia w koszmar, dobrze to wiem
~Pyskaty
|
|
 |
Nigdy nie sądziłam, że dotknę tej granicy, że dzisiaj mogę kochać, a jutro nienawidzić, pojutrze nie tęsknić, za tydzień się wyprzeć, wymazać z pamięci, że to po prostu zniknie ot tak, jakby nigdy nic nie znaczyło, wczoraj dałabym się zabić za tę miłość
|
|
 |
Byliśmy zbyty destruktywni, wobec siebie toksyczni. Łączył nas seks, uczucia były dodatkiem do reszty. Krzyk i godziny w ciszy, gonitwy myśli.
|
|
 |
Pamiętam to jak każdy pieprzyk na jego ciele, mówił,że się zmieni, mówiłam,że się zmienię.
|
|
|
|