 |
Jeśli ktoś kiedykolwiek zapyta się mnie jakie miałam dzieciństwo, odpowiem nijakie, bo przecież rodzice w ogóle się mną nie interesowali,
nigdy matka czy ojciec nie czytali mi do snu, bo przecież byli zajęci lub już dawno spali, bo mieli dużo pracy, a teraz? gdy potrzebuję
pomocy od nich - nie otrzymuję jej, tak po prostu nie mogę na nich liczyć. [ jakaschiza ]
|
|
 |
Spojrzałam okratkiem na ojca, który siedział przed telewizorem trzymając w ręku piwo, przecież on wcześniej nie tykał się alkoholu, no chyba,
że okazyjnie, teraz codziennie przychodzi do domu nawalony, wystarczy powiedzieć coś co go może rozdrażnić i stanie się agresywny.
Nie do wiary, jak człowiek może się zmienić. [ jakaschiza ]
|
|
 |
- Patrycja, Po litrze to z ciebie nawet niezła laska...
- Roman, zwariowałeś? To ja, Bronek!
|
|
 |
- Kto Cię tak pogryzł?
- Mój pies.
- Jak to się stało?
- Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał.
|
|
 |
|
Jestem zboczona, nie chodzę w szpilkach ani w spódniczkach, lubię luźne duże bluzki, trampki i rurki, słucham Rapu, lubię mocne horrory, pije alkohol, pale, przeklinam co drugie słowo, nie mam wzorowego zachowania ani świadectwa z paskiem. No i co z tego ? Nie zmienię się. Albo to akceptujesz albo nie masz o czym ze mną rozmawiać.
|
|
 |
- Od przyszłego tygodnia przestanę pić.
- Akurat Ci wierzę. Mogę się założyć, że będziesz dalej pić.
- A o co się założymy?
- O pół litra wyborowej.
|
|
 |
Idzie pijak po chodniku i potyka się o drzewo i mówi:
- Przepraszam pana bardzo.
Na drugi dzień znów potyka się o drzewo i mówi:
- Przepraszam pana bardzo.
Na następny dzień usiadł sobie na ławce i mówi:
- Poczekam, aż ta cholera przejdzie.
|
|
 |
Idzie facet do kolegi z wódką koło kościoła. Wszedł do kościoła i schował ją w żłobku. Gdy wracają słyszą - W żłobie leży.
- O kurde znaleźli.
|
|
 |
- Czy byłem tu wczoraj? - pyta gość barmana w nocnym lokalu.
- Był pan.
- I przepiłem pół miliona?
- Tak.
- Co za szczęście... Już myślałem, ze zgubiłem.
|
|
 |
Alkohol to nie wszystko - wszystko jest po nim.
|
|
 |
Syn pyta ojca:
- Tato, czy to prawda co mówiła wczoraj Pani Kowalska, że ludzie pochodzą od małpy?
- Być może synku... Nie znam rodziny Pani Kowalskiej.
|
|
|
|