głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika karolissss

Żyję w milczącej beznadziei.

prayer dodano: 24 listopada 2011

Żyję w milczącej beznadziei.

Codziennie jesteś sprzedawany za czyjąś przyjemność. Codziennie jesteś zdradzany za opinię innych ludzi. Codziennie napotykasz mnóstwo nietaktów  niedelikatności  interesowności  manipulowania twoją osobą  nie mówiąc już o atakach brutalności  chamstwa  nieuczciwości. Naucz się mówić: nieważne. Bo inaczej zaleje cię fala cierpienia. Bo inaczej  gdy będziesz to wszystko zapamiętywał  analizował  udusisz się. To jest droga samozniszczenia. Ci  którzy lądują w zakładach psychiatrycznych albo popełniają samobójstwo  mają rację oskarżając otoczenie.

prayer dodano: 24 listopada 2011

Codziennie jesteś sprzedawany za czyjąś przyjemność. Codziennie jesteś zdradzany za opinię innych ludzi. Codziennie napotykasz mnóstwo nietaktów, niedelikatności, interesowności, manipulowania twoją osobą, nie mówiąc już o atakach brutalności, chamstwa, nieuczciwości. Naucz się mówić: nieważne. Bo inaczej zaleje cię fala cierpienia. Bo inaczej, gdy będziesz to wszystko zapamiętywał, analizował, udusisz się. To jest droga samozniszczenia. Ci, którzy lądują w zakładach psychiatrycznych albo popełniają samobójstwo, mają rację oskarżając otoczenie.

Zwierzanie się drugiemu człowiekowi jest w gruncie rzeczy jak gra  w której albo wszystko się przegrywa  albo wygrywa. Ten drugi jest zawsze przeciwnikiem i dokładnie tak należy go traktować. Żaden gracz nie kładzie odkrytych kart na stole. Trzyma je w dłoni i wybiera  które wyrzucić pierwsze  a które zatrzymać do końca.

prayer dodano: 24 listopada 2011

Zwierzanie się drugiemu człowiekowi jest w gruncie rzeczy jak gra, w której albo wszystko się przegrywa, albo wygrywa. Ten drugi jest zawsze przeciwnikiem i dokładnie tak należy go traktować. Żaden gracz nie kładzie odkrytych kart na stole. Trzyma je w dłoni i wybiera, które wyrzucić pierwsze, a które zatrzymać do końca.

hello. welcome in a world where love hurts more and more. where love is to buy  and your life still does not make sense.

prayer dodano: 24 listopada 2011

hello. welcome in a world where love hurts more and more. where love is to buy, and your life still does not make sense.

Mam zły charakter  jestem głupia i brakuje mi moralnego kręgosłupa  robię z igły widły i często uciekam myślami hen daleko od miejsca  w którym się znajduję  użalam się nad sobą  zmarnowałam życie  a teraz dopełniłam miary zaczynając marzyć w wieku  w którym powinnam skupić się na nauce.

prayer dodano: 24 listopada 2011

Mam zły charakter, jestem głupia i brakuje mi moralnego kręgosłupa, robię z igły widły i często uciekam myślami hen daleko od miejsca, w którym się znajduję, użalam się nad sobą, zmarnowałam życie, a teraz dopełniłam miary zaczynając marzyć w wieku, w którym powinnam skupić się na nauce.

Kiedy mieliśmy 5 lat pytali nas kim chcielibyśmy byś kiedy dorośniemy. Odpowiadaliśmy: astronautą  prezydentem albo w moim przypadku –lekarką. Kiedy mieliśmy 10 spytali ponownie. Odpowiedzieliśmy: kowbojem  gwiazdą rocka albo w moim przypadku – złotą medalistką. Ale teraz kiedy dorośliśmy oczekują poważnej odpowiedzi. Odpowiedzmy: kto do diabła wie? To nie jest czas na podejmowanie trudnych i szybkich decyzji  to czas by popełniać błędy. Wsiąść do złego pociągu i utknąć gdzieś. Zakochać się  wielokrotnie. Studiować filozofię  bo nie ma sposobu by zrobić na tym karierę. Zmieniać zdanie i zmieniać znowu  ponieważ nic nie jest stałe. I wtedy  gdy zapytają nas znowu nie będziemy musieli zgadywać – będziemy wiedzieli.

prayer dodano: 24 listopada 2011

Kiedy mieliśmy 5 lat pytali nas kim chcielibyśmy byś kiedy dorośniemy. Odpowiadaliśmy: astronautą, prezydentem albo w moim przypadku –lekarką. Kiedy mieliśmy 10 spytali ponownie. Odpowiedzieliśmy: kowbojem, gwiazdą rocka albo w moim przypadku – złotą medalistką. Ale teraz kiedy dorośliśmy oczekują poważnej odpowiedzi. Odpowiedzmy: kto do diabła wie? To nie jest czas na podejmowanie trudnych i szybkich decyzji, to czas by popełniać błędy. Wsiąść do złego pociągu i utknąć gdzieś. Zakochać się, wielokrotnie. Studiować filozofię, bo nie ma sposobu by zrobić na tym karierę. Zmieniać zdanie i zmieniać znowu, ponieważ nic nie jest stałe. I wtedy, gdy zapytają nas znowu nie będziemy musieli zgadywać – będziemy wiedzieli.

Co  jeśli Parys był przyjacielem Julii? Jej najlepszym przyjacielem? Jedyną osobą  której mogła zwierzyć się  jak bardzo cierpi po odejściu Romea? Co  jeśli nikt inny tak dobrze jej nie rozumiał  z nikim innym tak dobrze się nie czuła? Jeśli był współczujący i cierpliwy? Jeśli się nią zaopiekował? Co  jeśli Julia nie umiała wyobrazić bez niego dalszego życia? Jeśli w dodatku naprawdę ją kochał i zależało mu na jej szczęściu? Co  jeśli... i ona kochała Parysa? Nie tak jak Romea  to oczywiste  ale dość mocno  by także pragnąć go uszczęśliwić?

prayer dodano: 24 listopada 2011

Co, jeśli Parys był przyjacielem Julii? Jej najlepszym przyjacielem? Jedyną osobą, której mogła zwierzyć się, jak bardzo cierpi po odejściu Romea? Co, jeśli nikt inny tak dobrze jej nie rozumiał, z nikim innym tak dobrze się nie czuła? Jeśli był współczujący i cierpliwy? Jeśli się nią zaopiekował? Co, jeśli Julia nie umiała wyobrazić bez niego dalszego życia? Jeśli w dodatku naprawdę ją kochał i zależało mu na jej szczęściu? Co, jeśli... i ona kochała Parysa? Nie tak jak Romea, to oczywiste, ale dość mocno, by także pragnąć go uszczęśliwić?

Coraz zimniej… Za zimno… Stanowczo za zimno. Zaczyna już boleć. Jak gdybym  pływała w pojemniku z ciekłym azotem. Chcę wyjść  zaczerpnąć powietrza  ale przecież tak naprawdę nie pływam w żadnym zbiorniku. Nie mogę wyjść. Ubieram sweter. Nic. Dwa swetry. Nic. Jest mi zimno. Temperatura spada  spada bezustannie  aż w końcu przekracza moje najśmielsze oczekiwania. We wnętrzu tej śnieżycy słyszę tylko krzyki. Moje krzyki. Moje krzyki w mojej głowie. Lód w żyłach. Śnieg zamiast mózgu. Kawał kry zamiast serca. Chcę ją wyrwać  rozszarpać samą siebie gołymi rękami  byle tylko skończyć tą torturę. Ale nie czuję swoich rąk. Chce mi się krzyczeć. Błagać kogoś głośno o to  by mnie dobił.  Byle nie dożyć kolejnej sekundy tej męki. „I’m cold and broken” .

prayer dodano: 24 listopada 2011

Coraz zimniej… Za zimno… Stanowczo za zimno. Zaczyna już boleć. Jak gdybym pływała w pojemniku z ciekłym azotem. Chcę wyjść, zaczerpnąć powietrza, ale przecież tak naprawdę nie pływam w żadnym zbiorniku. Nie mogę wyjść. Ubieram sweter. Nic. Dwa swetry. Nic. Jest mi zimno. Temperatura spada, spada bezustannie, aż w końcu przekracza moje najśmielsze oczekiwania. We wnętrzu tej śnieżycy słyszę tylko krzyki. Moje krzyki. Moje krzyki w mojej głowie. Lód w żyłach. Śnieg zamiast mózgu. Kawał kry zamiast serca. Chcę ją wyrwać, rozszarpać samą siebie gołymi rękami, byle tylko skończyć tą torturę. Ale nie czuję swoich rąk. Chce mi się krzyczeć. Błagać kogoś głośno o to, by mnie dobił. Byle nie dożyć kolejnej sekundy tej męki. „I’m cold and broken” .

Tak właśnie wyglądało chyba całe moje życie: wszyscy  wszyscy  wszyscy. Tylko nie ja. Nigdy nie miałam dość sił na to  żeby zająć się rozwiązywaniem swoich problemów. Nie mogłam nawet zrozumieć swoich lęków  a co dopiero z nimi zwyciężyć. Nie miałam szans uciec  przed złem czy uniknąć bólu. Zawsze byłam tylko słabym człowiekiem i jedyną rzeczą  jaką naprawdę umiałam  było przeczekiwanie. Podczas gdy wybawiałam innych z opresji  zaciskałam zęby i jakoś tam wytrzymywałam do końca starając się nie zwariować. Wciąż żyję. Więc chyba nie jest tak źle?

prayer dodano: 24 listopada 2011

Tak właśnie wyglądało chyba całe moje życie: wszyscy, wszyscy, wszyscy. Tylko nie ja. Nigdy nie miałam dość sił na to, żeby zająć się rozwiązywaniem swoich problemów. Nie mogłam nawet zrozumieć swoich lęków, a co dopiero z nimi zwyciężyć. Nie miałam szans uciec przed złem czy uniknąć bólu. Zawsze byłam tylko słabym człowiekiem i jedyną rzeczą, jaką naprawdę umiałam, było przeczekiwanie. Podczas gdy wybawiałam innych z opresji, zaciskałam zęby i jakoś tam wytrzymywałam do końca starając się nie zwariować. Wciąż żyję. Więc chyba nie jest tak źle?

Byłam jak narkoman  któremu kończyły się zapasy. Dzień  w którym miałam zacząć przymusowy odwyk zbliżał się nieubłaganie  i im więcej strzeliłam sobie dziełek  tym bardziej miałem później cierpieć.

prayer dodano: 24 listopada 2011

Byłam jak narkoman, któremu kończyły się zapasy. Dzień, w którym miałam zacząć przymusowy odwyk zbliżał się nieubłaganie, i im więcej strzeliłam sobie dziełek, tym bardziej miałem później cierpieć.

Szczęście... to ulotna chwila która skrapla się i spływa po policzku...

zycietodziwka dodano: 24 listopada 2011

Szczęście... to ulotna chwila która skrapla się i spływa po policzku...

Bliższy memu sercu niż lewe płuco.   ?

zycietodziwka dodano: 24 listopada 2011

Bliższy memu sercu niż lewe płuco. [?]
Autor cytatu: jachcenajamaice

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć