 |
zadzwonię w nocy, pijany w trupa i brzmię jak gość, co naprawdę już upadł, raz proszę tylko nie kłóćmy się wreszcie, po prostu żyjmy osobno i łapmy szczęście
|
|
 |
chodźmy się kochać, mówisz, a ja nie muszę nigdzie iść bo kocham Cię tu i teraz
|
|
 |
masz niunie, już na bank zna numer, a ty co, adidas co, masz do trzech linii max na numer
|
|
 |
zdarza się podrzeć te kartki by potem je składać jak puzzle gdy czuje się martwy
|
|
 |
powiem Ci wszystko o kłamstwach, którymi karmiłem swoich i mogli wycisnąć nimi we mnie w końcu, lecz każdy się boi
|
|
 |
opisze to jak sobie wyobrażam Twój uśmiech i smutek i nie wiem już na co tutaj liczę
|
|
 |
opisz mi schron do którego udamy się razem kiedyś i ile było wieści gdzie ona i on umierali razem dla wspólnej potrzeby
|
|
 |
Ty, opisz mi dom, w którym co dzień siadasz do stołu z kartką i piszesz co myślisz o pogodzie, ludziach, czy są jeszcze tacy, których kochać warto
|
|
 |
w tym nie ma miłości, lecz nie potrafimy odpowiedzieć co jest. słowo za słowo, choć Hammurabiego nie widywaliśmy, wiesz
|
|
 |
Ty ze mną, ja z Tobą i pierdolić jutro, możemy dziś być, śmierdzi banałem to co mamy tutaj i jak o tym mówię. ja, zawsze spierdalałem przed zapachem szczęścia, dziś znowu go czuje
|
|
 |
nie proszę o rady, nie pytam o przeszłość i nie wiem co słychać u Ciebie dziś
|
|
 |
Cale miasto ma mnie w garsci. Brakuje ust, ktore chcialyby mowic tym samym jezykiem. Wracam do czterech scian, pustego intelektualnie pokoju, i zaden koc, zaden cieply kolor nie zastapi mi ludzkiej rozmowy. Do cholery, co jest nie tak, ze musze byc tutaj dzisiaj sama. / nieracjonalnie
|
|
|
|