 |
|
czyżby znów się wszystko pojebało?
|
|
 |
|
im więcej o tym wszystkim myślę, tym bardziej kurwa nie rozumiem.
|
|
 |
|
wiem że nie powinnam, ale bardzo za Tobą tęsknię.
|
|
 |
|
na świecie jest od chuja mężczyzn, ale tylko jeden kręci mnie tak cholernie mocno.
|
|
 |
|
o proste. zniknij raz na zawsze, albo już na zawsze zostań.
|
|
 |
|
dlaczego on mi to robi? za każdym razem rozpierdala system . dosłownie . coś co staram się za każdym razem ogarnąć on przychodzi i rujnuje to na nowo .
|
|
 |
|
a każdy kolejny wieczór jest coraz gorszy, łapię doła z byle powodu i coraz bardziej roztrzęsiona jestem, coraz idiotyczniej się czuję. przed szlochem trzymają mnie tylko ciągle stojące nade mną osoby, a żeby je jak najszybciej odstawić rzucam potok ripost, czy oschłe półsłówka. udręczona wpadam do łazienki i są tylko łzy spływające wraz ze strumieniem wody wraz z tłumionym krzykiem mówiącym o tym, jak sobie nie radzę.
|
|
 |
|
milczałam z twarzą ukrytą na Jego ramieniu starając się zatuszować to, że nie umiem tańczyć, nie wiem zupełnie, jak stawiać kroki i się gubię. trzymał dłonie na moich biodrach kołysząc mną lekko. przerwał monotonię cichej muzyki szeptem do mojego ucha. - myślisz, że to prawda? to, co robisz? myślisz, że to ja Cię teraz prowadzę, w tym tańcu? kłamiemy każdym drgnieniem ciała. Ty tu dowodzisz. bicie Twojego serca jest mentorem moich ruchów. - musnął ciepłymi wargami moje czoło, a choć muzyka gasła, nie wypuścił mnie z ramion. czyjeś pewne 'odbijamy' na co odparł, że jeszcze nie teraz.
|
|
 |
|
wszystko co kocham - przepadło.
|
|
 |
|
Przyszła jesień. Następnie nadejdzie zima, wiosna, lato. Minie rok. Dwa lata, dziesięć. Zapomnimy.
|
|
 |
|
I nienawidzę cie za moment, w którym sprawiłes, że w oczach stanęły mi łzy.
|
|
 |
|
i nie będzie cię nawet w końcowych napisach, dupku.
|
|
|
|