 |
ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że wszystko nas niszczy; wódka niszczy wątrobę, miłość/chłopak niszczy serce, a zamiennik chłopaka-papieros niszczy nasze płuca. to niesprawiedliwe.
|
|
 |
papierosy zastępują mi chłopaka, i jak narazie jestem całkiem zadowolona z tego zastępstwa.
|
|
 |
cała zakrwawiona, podbiegła do niego. - nie, nie, nie. - zaczęła krzyczeć, szczypiąc się na wszystkie możliwe sposoby. - jesteś i będziesz. tak, tak, tak. - wypowiadała pomiędzy próbami na złapanie oddechu. ręce. pokaleczone od szkła ręce. rozbijanie filiżanek z których wspólnie pijali czekoladę wymieniając się najsłodszymi pocałunkami świata. jego puste, tępe spojrzenie, utwierdzające ją w fakcie, że o dziś musi radzić sobie sama. jak dziecko oddanie do domu dziecka. jak szczeniak, oddany do schroniska. - bądź. nie rób mi tego. - błagała osuwając się z niemocy na nogach. - byłem. przepraszam, że byłem. - wypowiedział, napięcie odwracając się w drugą stronę. wiedząc, że gorszą krzywdę zrobił jej swoją obecnością niż tym, gdyby nigdy się nie pojawił. pozostawiona sama sobie z zakrwawioną koszulka, zaczęła strzepywać opiłki porcelany, które ówcześnie starała się wgniesć w swoją klatkę piersiową z nadzieją, że uda jej się dotrzeć do serca, uciszając jego krzyk. nieskutecznie.
|
|
 |
nie ma nic gorszego od zwyklego przyzwyczajenia. od zwykłego wyciągania z szafki dwóch kubków zamiast jednego i wybuchanie płaczem, na samo dno herbaty. nie ma nic bardziej toksycznego niż nadzieja, że coś trwa wiecznie. że uczucia nie przemijają, a ludzie nie odchodzą. widywanie kogoś jedynie po zamknięciu swoich oczu jest najgorszą, najbardziej prymitywną formą cierpienia. zapomnienie zapachu, dreszczy na plecach poprzedzonych dotykiem. z czasem spojrzenia, które kiedyś było wszystkim. a to wszystko odeszło, pozostawiając nas z pustymi rękami i sercem, jak okradziony ze swojego minimalnego dobytku, bezdomny. bez niczego.
|
|
 |
-UMIERAAAAAAAMMMM, NIE MAM SIŁ. - ŻYYYYYYYJ!- powiedział kumpel z wyczuwalną groźbą w glosie. -nie chce.. -wyczuwam prawdę!? musisz żyć! przecież.. przecież bez ciebie ja umrę..!/rozmowa z kumplem.
|
|
 |
-hej mamo, dostałam znowu jedynkę z historii. jest coś na obiad? -jest, jest. ale jak to kolejną? nie przejmujesz się tym? mówisz to tak bez żadnego przejęcia?! co ty robisz dziecko... -zbyt wiele poważnych porażek najadłam się w życiu, żeby przejmować się kolejną jedynką z historii mamciu:)
|
|
 |
codziennie zjadam wiele porażek; na śniadanie- rozczarowanie, na obiad- ból, a na kolację- wstręt do życia, a potem z tego chudnę. chudnę poprzez nocną gonitwę myśli, która także rozdeptuje mi mózg.
|
|
 |
Musisz zacisnąć zęby i iść swoją ścieżką. Nie myśl, co było, choć boli ponoć przeszłość.
|
|
 |
Gdzie, kurwa, jest ten, który powie mi "tylko ja i ty"?
|
|
 |
Nienawidzę tego, co się dzieje wokół. Często mam chęć zakryć twarz w dłoniach i zacząć płakać. Tylko tyle mogę zrobić z mojej bezsilności wobec ludzi.
|
|
 |
Tęsknię za Tobą, choć nigdy nie byłeś mój i nigdy nie było nas.
|
|
|
|