 |
|
Jakiekolwiek byłoby źródło mej głupoty, jeszcze się nie wyczerpało.
|| face2face
|
|
 |
|
`ja chyba nie do końca chwytam ten system wartości..`
|| face2face
|
|
 |
|
gdy dziewczyna ubierze różową bluzkę - macie ją za barbi machającą dupą na lewo i prawo. gdy chłopak ubierze szerokie spodnie -
macie go za skejta bez deski. gdy ubierze bandanę - macie go za dresa kitrającego się po bramach. gdy laska włoży czarne szpile -
macie ją za kurewkę lecącą najprawdopodobniej do pracy. gdy ubierze czarną bluzę - macie ją za emo, które zaraz poleci do łazienki i
się potnie z tego powodu. gdy gościu ubierze zielono-zółto-czerowną bluzę - macie go za rastarafianina myślącego tylko o trawie gdy
panienka wskoczy w glany - macie ją za marną miłośniczke pogo. spójrzcie na siebie i to jak łatwo oceniacie każdą z kultur - które ja
osobiście szanuję i mam gdzieś czy to się podoba światu czy nie. to ich zajawka , ich ubiór , ich styl - doceń to, bo Oni potrafią się
wyróżnić czymś, a Ty nadal stoisz w kącie jak szara mysz i wszystko komentujesz.
|| face2face
|
|
 |
|
szłam dzisiaj przez zaśnieżoną ulicę, a moje rzęsy kleiły się od nadmiaru białych śnieżynek, które niezdarnie pruszyły na moją twarz schowaną za brzoskwiniową chustą. zobaczyłam kobietę ciągnącą sanki z małym chłopcem. przypomniało mi się kiedy i ja byłam mała, a mama opatulała mnie w ciepły koc i sadzała na sanki. siedziałam cała ucieszona patrząc w białe niebo. odgarniałam rękoma śnieg, w okół sanek podczas jazdy, a tata tylko krzyczał, że pobrudzę rękawiczki. patrzyłam z zazdrością na zmarzniętego chłopca. myślałam o tym jaki jest szczęśliwy. nie świadom tego jakie okrucieństwa, przygotowało dla niego to podłe życie. jedynym jego problemem zapewne było to którą zabawkę powinien zabrać do przedszkola i to, że kolega nie chce z nim układać klocków. nie spodziewa się tego jak w przyszłości będzie cierpiał. tego ile zostanie mu zadanego bólu. nie ma pojęcia o tym ile wyleje łez przez ludzi, którzy teraz wydają się świetni kompanami, ponieważ biorą go na kolana i rozpieszczają słodyczami
|
|
 |
|
Nie żałuje ani dnia, nie żałuje ani chwili..
|
|
 |
|
kłóciliśmy się. wyzywałam Cię od najgorszych. dostałeś kilka razy ode mnie w twarz. nie żałowałam, kiedy wyszedłeś trzaskając drzwiami. byliśmy kwita. płakałam, ale to nie miało dla mnie żadnego znaczenia. łzy w moim życiu stały się równie neutralną czynnością co mycie zębów. płacz w porównaniu do tego uczucia które mnie przepełniało, kiedy odebrałam telefon od jakiegoś starszego, zachrypniętego policjanta, mówiącego mi, że zginąłeś w wypadku, są niczym. uczucie, które rozdzierało moje wnętrzności od środka. to paskudne uczucie, jakby Twoją klatkę piersiową przygniatało coś w rodzaju kilkudziesięcio kilogramowego głazu. nic nie równa się ze świadomością, że moje ostatnie słowa, które skierowałam w Twoją stronę, brzmiały; 'życzę Ci, aby Cię szlag trafił!' te niewyobrażalne wyrzuty sumienia, jak gdybym to ja była sprawczynią tego wypadku. jak gdybym to ja zajechała Ci tą cholerną drogę.
|
|
 |
|
a teraz okazuję się, że nawet Twój uśmiech na mój widok był zwykłym szczękościskiem.
|
|
 |
|
nawet jeśli otworzę drzwi i będę kazać Ci się wynosić, gestykulując rękoma jak uciekinierka z zakładu psychiatrycznego, nie odchodź.
|
|
 |
|
`Nienawidzę tego, co łatwe. Nie można być człowiekiem, jeśli nie stawia się oporu../`
|| face2face
|
|
|
|