 |
prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz.
|
|
 |
"Mam nadzieję, że kiedy wszyscy uciekną, Ty zostaniesz."
|
|
 |
|
' mam zapaść, lekarz mnie pyta co ćpałem, skurwiel nie wierzy, że serce można zatrzymać żalem. ' Rover ♥
|
|
 |
Cóż za wspaniała scenografia, popijam browar zaciągając się dymem z blanta. / slonbogiem
|
|
 |
Mam nadzieję, że kiedy wszyscy uciekną, Ty zostaniesz.
|
|
 |
Jakież to przykre, że nie masz już nikogo na kogo możesz liczyć. / slonbogiem
|
|
 |
- Czego Ci brakuje najbardziej? - Naszych rozmów. I pytania: Co jutro robimy?
|
|
 |
''To co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół..''
|
|
 |
na prośbę szefowej odwiozłam Jej pijanego męża do domu.Chłopaki zdeklarowali się, że pojadą ze mną gdyż wiedzą jaki on jest. Po drodze szef połozył rękę na moim ramieniu,kumpel zareagował łapiąc go za nadgarstek. Sytuacja powtórzyła się więc stanowczo powiedziałam "niech Pan zbierze tą rękę gdyż dezorientuje mnie i przeszkadza". Kumpel z tyłu już nie wytrzymał "jest Pan pierdolonym szefem i myśli że wszystko Ci wolno, jeszcze raz ją dotkniesz to ja Ciebie dotknę!" jeden z ziomków trzymał mu pięść którą celował juz w szefa. Gdy wysiadli zrobiłam mu awanturę "potrafie sama o siebie zadbać! i poradziłabym sobie a po drugie on nic mi nie zrobił nawet nie dotknął mnie, coś by mi zrobił to bym mu wyjebała" -dodałam. "Może mnie kurwa zwolnić, nie obchodzi mnie to, cwaniak mysli że może wszystko, nie jest bossem, niech się cieszy że Ci nic nie zrobił bo był by już zajebany, nie darował bym śmieciowi".Nie dałam rady go utrzymać,pobiegł w Jego strone odpychając Go i krzycząc ze jest skurwysynem/
|
|
 |
w ciszy myślała o magi tamtego dnia. nic sie nie wydarzyło. widziała go na przystanku, na ławce, odbijał sie w szybie autobusu, jakoś trzymał się jej nieustannie. smutek
|
|
 |
wybuchając jak wulkan cicho płakała gdzieś w kącie. paznokcie wbiły sie w lewą dłoń. czuć było tylko smutek
|
|
 |
opuszkami palców dotknął jej ramienia. zabolała ją świadomość dotyku. a przecież nic strasznego się nie stało, to tylko on.
|
|
|
|