 |
|
"Nie mam poczucia winy z tego powodu, że nie udzielam się społecznie, choć czasem mi to doskwiera, bo samotność jest bolesna. Gdy jednak ruszam między ludzi, mam wrażenie moralnego upadku – to tak, jakby szukać miłości w burdelu."
|
|
 |
|
Z tego wszystkiego zapomniałam, jak to było z Tobą dobrze.
|
|
 |
|
Obudzę się w kolejny ciężki poranek i zapomnę wszystkie gęby poznane.
|
|
 |
|
- Co u ciebie? - usłyszałam za sobą, stojąc w kolejce po piwo na kolejnym niedzielnym festynie. Moje ciało zadrżało, a usta nie były w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. Nie odwróciłam się, nie chciałam na Niego patrzeć, to by za bardzo bolało. Ale wspomnienia i tak powróciły, słysząc Jego głos i czując Jego zapach. - Wiedziałem, że cię tu spotkam. - dodał pewny siebie. - Już od dawna chciałem z tobą porozmawiać. Myślę, że tamtego dnia oboje popełniliśmy błąd. Co byś powiedziała, gdybyśmy.. - Nie. - syknęłam odchodząc i tym samym żegnając Jego osobę raz na zawsze. [ yezoo ]
|
|
 |
|
Uderzyła we mnie chora rzeczywistość. Jednym dotkliwym i siarczystym policzkiem uciszyła moje ego. Zmieszała moje życie z błotem. Rozbiła mnie jak lustro. Sprawiła, że stałam się bezduszną egoistką. Wepchnęła mnie z cynicznym uśmiechem na ustach w wir pracy i obowiązków.Uwięziła w niewidzialnej aurze nie do przebicia.Starałam się, naprawdę starałam się z niej wydostać wyciągając dłoń w kierunku tych, których jeszcze niedawno z czystym sumieniem nazywałam przyjaciółmi. Wtedy ponownie się pojawiła. Zamknęła me ciało w swym żelaznym uścisku, po czym obtoczyła mnie nie tylko swymi obślizgłymi łapami, ale i sznurami. Wyrywam się. To boli. Rany powstałe w wyniku wiązadeł krwawią. Choć bezgłośnie wołam o pomoc jestem tylko jej. To te skuwrialstwo odciąga mnie od wszystkich wkoło. Jestem tylko ja i ona.No może jeszcze gram koki pełniący rolę przyjaciela. / slonbogiem
|
|
 |
|
Były sny, były marzenia, a została tylko pojebana rzeczywistość. / slonbogiem
|
|
 |
|
"Gdy wszystko się poukłada to w końcu będę szczęśliwy" - fałsz! "Gdy zacznę być szczęśliwy to w końcu wszystko się poukłada" - prawda! / demoty.
|
|
 |
|
Ostatni weekend wakacji. Nie dowierzam, że 65 dni laby minęło w zaskakującym tempie. Były to dwa miesiące wielkiej radości, jak i rozpaczy, nowości, a także chwilowej nudy. Nie żałuję żadnej podjętej decyzji, nawet tych, które okazały się nietrafne. Nareszcie udało mi się odróżnić przyjaciół od zwykłych znajomych ze szkoły. Pierwszy raz od bardzo dawna mam na miejscu osoby, na których mi zależy. Jego nie ma, ale już przyzwyczaiłam się do tego faktu i tylko czekam na dzień, w którym on sam zrozumie, że jest za późno, by mnie odzyskać, a wiem, że tak będzie, bo w moim przypadku to nieuniknione. Przez ostatnie 3 lata, ostatnie dni wakacji były dla mnie męką, tęskniłam za szkołą i nie mogłam się doczekać września. Tym razem jest na odwrót. Na samą myśl chcę mi się wyć z bólu. Ostatni rok muszę wrócić do tych zepsutych ludzi, gdy najlepsi będą daleko ode mnie. Już tęsknię za nimi, za najlepszymi wakacjami i za tym lenistwem. Mam nadzieję, że za rok będzie wszystko takie same, nawet lepsze.
|
|
|
|