 |
Mogłabym napisać milion wersów o tym jak cierpię.
|
|
 |
I jaraj się tym, rozkręć na pełną pizdę, tak, by każdy słyszał czyj jest biznes.
|
|
 |
Uporządkowałam świat, mam nadzieje, że po raz ostatni.
|
|
 |
Chcesz romantyka? Dla ciebie będę chuj wie kim, jutro wieczorem, jeśli znów mi się nie urwie film.
|
|
 |
Chcę tobie mówić o rapie i wracać co chwilę, nie tylko po to, żeby znów, móc cię łapać za tyłek.
|
|
 |
I też czasem tęsknisz i patrzysz w gwiazdy, wasz wzrok krzyżuje się gdzieś wśród galaktyk, tam nie ma prawdy, tak czasu nie cofniesz, pozwól sobie zapić, zabić i zapomnieć.
|
|
 |
Już nie rośnie tętno i wszystko mi jedno.
|
|
 |
Trochę ciężko uwierzyć, bo łatwo coś stracić, a trudniej docenić.
|
|
 |
Mieliśmy być poważni, tak pięknie to wygląda tylko w wyobraźni, wiesz, tak przy okazji, kurwa, dziś zostawisz mnie po raz ostatni.
|
|
 |
A miał skoczyć za mną w ogień.
|
|
 |
Pamiętam jak mówiła mi te wersy, każdy z nich to klasyk i nieraz pocieszała, gdy płynęły łzy po twarzy.
|
|
 |
I tak wśród nich, spójrz, stała ona, gdy spojrzałem nie wierzyłem w to, że będzie cała moja, zaraz po nas świat, kilka metrów wstecz za nami.
|
|
|
|