 |
Skarbie nie ogarniesz, bo ja sama nie potrafię.
|
|
 |
I znowu ten stan kiedy samotność rozpierdala twe serce na części elementarne, krzyk ciszy proszący o pomoc , bit w tle i alkohol zatapiający smutki.
|
|
 |
Krępującą ciszę przerwał jego aksamitny głos. - Zdrowie kochanie. - szepnął mi do ucha podając kieliszek szampana po czym ucałował moją szyję i spojrzał głęboko w oczy. Obiłam kieliszkiem o jego kieliszek z niepewnym uśmiechem po czym wyjąkałam cicho. - Tak, zdrowie.. - zaczerpnęłam łyka i do moich uszu znowu dotarł jego głos. - Za przyszłość, nie przeszłość, która mogła nas rozdzielić. Za lepsze jutro skarbie. - uśmiechnął się ironicznie a ja w głębi duszy cieszyłam się jak małe dziecko chociaż wiedziałam, że to co mówi było tylko słodkim kłamstwem.
|
|
 |
Wybacz , ale nie zniszczę tego wszystkiego, tego co budowałam i pielęgnowałam, tego czemu całkowicie się poświęcałam przez jedno durne pragnienie.
|
|
 |
Rodzina ? Zawiodła . Przyjaciele ? O ile można ich tak nazwać. Pojawiają się wtedy gdy masz kasę w kieszeni. Od dzisiaj ufam tylko trzem osobom. Pierwszą z nich jestem ja sama, a na drugim on i ona. | T & O$ . ; *
|
|
 |
Współczuję głupoty wszystkim tym którzy robią mi na złość wiedząc, że się zemszczę .
|
|
 |
Czy tylko mi się jebie moblo ?
|
|
 |
W ich żyłach zimna krew, a w głowach milion myśli się kłóci
Czy rzucić to gdzieś by móc potem wrócić.
|
|
 |
Spytał kogo to obchodzi, „mnie” odpowiedziała ona,
poczuł wtedy jak się rodzi w nim odpowiedzialna strona.
|
|
 |
Spójrz mi w oczy i powiedz, że jestem dla ciebie coś warty
Że łączy nas coś więcej niż pociąg do anarchii.
|
|
 |
Chwile w których chcesz być sam
nieważne ilu naokoło ludzi
Tylko ty i twój własny świat
bo ten realny czasem chcesz opuścić.
|
|
|
|