|
Powiedz mi, po co trzymasz na dłoni moje serce, skończmy z tym, tylko Ty wiesz jak się ze sobą męczę.
|
|
|
Miała być święta, nie była, nim przyszły święta ona poszła do niego, tak to zrobiła.
|
|
|
Wyglądałaś tak ładnie, czarne vansy i jeans.
|
|
|
dlaczego, skoro kochałem ją jak nikogo na świecie, nie mogliśmy być z sobą? kochałem, to zresztą jakby nic nie powiedzieć. nieraz czułem, jakby to ona dopiero dała mi życie. jakby to nie ona z mojego żebra, lecz ja z jej żebra, odwrotnie niż w Piśmie
|
|
|
śniło mi się, że przyszłaś. toteż siedzę i czekam tu na ciebie. czekam, że może wraz z tobą łagodność spłynie na me serce, spokój na moje myśli, zapomnienie na pamięć
|
|
|
Znam Cię wzdłuż i wszerz, może pójdźmy gdzieś, dla odwagi weź dwusetkę wódki.
|
|
|
Chciałabyś zwymiotować te uczucia jak trunki, taka jest dzisiaj miłość od kuchni.
|
|
|
Ja i Ty tak jak król i królowa, jak dynamit jest wybuchowa ta mieszanka i ciężko w to znów inwestować.
|
|
|
To co jest między nami - chciałbym zacząć od nowa, nic tak nie rani jak słowa.
|
|
|
Ja i Ty tak jak ogień i woda, zamiast kochać to wciąż się zwalczamy.
|
|
|
Ile waży Twoja przeszłość i droga? ciężko jest Ci to oddać słowami.
|
|
|
Rzucasz ''wszyscy goście są tacy sami'' - tak jest na pierwszy rzut oka, łzy spływają strużkami, trzepoczesz rzęsami, tusz spływa barwami po bokach.
|
|
|
|