 |
- A wiesz co ja mam fajnego ? - Co takiego ? - Ciebie.
|
|
 |
dlatego wychodzę, siadam na zielonej ławce przed którymś z wieżowców, wynajduję obojętnie który choć najbardziej specyficzny liść, czy moment trawy, i topię w nim oczy, bezsilnie.
|
|
 |
mówisz, ze jestem piękna akurat wtedy, gdy miedzy nami panuje nieoprzenikniona ciemność. nie mogę dostrzec twojej dłoni i wiesz, ze nie widzę wyrazu twych oczu. jestem piękna? niewypowiedziane kłamstwa bolą po stokroć mocniej.
|
|
 |
Nie krytykuj mnie, jesli nie stoję na tyle blisko, by Ci odpowiedzieć.
|
|
 |
chciałam stać się rzeczą, żeby przestać być, znaleźć guzik na drzwiach, nacisnąć i się rozpłynąć, po prostu przestać być, coś przycisnąć i żeby mnie wymazało ze wszystkich miejsc, z jakimi kiedykolwiek miałam styczność.
|
|
 |
złudzeniami byli ludzie, ich niby słyszalne kroki, niby odczuwalne gesty na przeciw.
|
|
 |
uśmiecham się do plastikowych rzeczy w mojej toalecie. zasypiam częściej.
|
|
 |
przestaję czuć się ludzka, zasłaniam wszystko śmiechem szczerym, a suchym, łzami w ścianach, tak naprawdę stałam się tak oschła, zapomniałam jak pamięta się na pamięć.
|
|
 |
pomalowałam oczy na jesień, niespodziewanie spadła nam na głowę zima.
|
|
 |
jakaś lawa w moim brzuchu, nie potrafię się skupić choćby na smutku czy momencie satysfakcji.
|
|
 |
kiepsko było by powiedzieć komuś 'nie ma cię tak naprawdę wcale', gdyby choć trochę, choć na niby stał u prawego boku.
|
|
|
|