 |
Chcesz wiedzieć czego pragnie twoja kobieta ? Zapytaj ją o czym myśli przed snem :)
|
|
 |
będziemy się całować w blasku księżyca na środku drogi, otuleni deszczem, błogosławieni grzmotami.
|
|
 |
Nie chcę fałszywych ludzi, chcę fałszywych alarmów
Dziewczyno, obyśmy spinali się na darmo .
|
|
 |
Wkłada słuchawki i pod byle pretekstem wychodzi z domu. To nic, że niedługo wybije północ, a jutro rano musi wcześnie wstać. Kosmyki blond włosów wypadają spod ciemnego kaptura ulubionej bluzy. Jego bluzy. A ona nieświadoma padającego deszczu przemierza kolejne uliczki miasta. Każda kolejna samotnie spędzona noc wydawała się być coraz bardziej przerażająca. Zaczęło się od dnia, gdy wracając do domu, zobaczyła tłum ludzi zebrany wokół wypadku. Później pozostało tylko błaganie, by jej nie zostawiał i słowa lekarza, że nie żyje. Każdego wieczoru wracało do niej to, co starał się jej jeszcze powiedzieć. Miała być silna, miała się uśmiechać i żyć dalej. Żyć przyszłością, cieszyć się nią, i pamiętać, że zawsze będzie ją kochać.
|
|
 |
Podobno miej wyjebane, a będzie ci dane. Ja jednak nie potrafię być obojętna. Wolę zatruwać się chorymi myślami. Snuć irracjonalne plany.
|
|
 |
Wierzę w przeznaczenie, bo przecież nic nie dzieje się przypadkowo.
|
|
 |
Ula: (...) nie wszystkie drzewa są takie same.
Marek: Co? Ula, jaśniej!
Ula: Ja – brzoza.
Marek: Ja grab. Jak mnie słyszysz?
Ula: No właśnie. Ja – brzoza, ty – grab. Widziałeś kiedyś (...) „grab”?
Marek: A nie wiem, nie pamiętam.
Ula: Jest piękne...
Marek: No to poszukam w Internecie.
Ula: A 2 graby... to już naprawdę coś.
Marek: Ula, mnie się wydaje, że najpiękniejsze są lasy mieszane. Graby, brzozy... razem obok siebie, no.
Ula: Graby rosną bardzo blisko siebie. Ciężko je rozdzielić.
Marek: Jak się czegoś bardzo chce, to...(...)
Ula: Zostawiłbyś graba dla brzozy...?!
|
|
 |
Violetta: Marek, ty musisz coś z tym zrobić, przecież on się będzie na mnie mścił!
Marek: Spokojnie, Violetta. Weź kilka dni wolnego – odpoczniesz w domu, tak? A jak się wszystko uspokoi, to wrócisz do pracy...
Violetta: A jak mnie dopadnie w domu? Albo ci jego... ci... Ziomale...(...) z tej Kałamarnicy! Przyjadą z włoskiej ziemi do Polski i zrobią ze mnie spaghetti...(...)
Marek: O czym ty mówisz w ogóle? Z jakiej Kałamarnicy?
Sebastian: Z włoskiej mafii.
Violetta: O, właśnie. Z tej... Camforry, czy jak tam...
|
|
 |
[cz.2] Wojtek: Jarają... cię...
Adam: No. I do tego, Wojtek, Wojtu, Wojtula, pomyślałem... no widzisz, właśnie, bo ja, no widzisz... bo ja to z tą waszą grypserą, to wiesz, no nie za bardzo.. Ja jestem księgowy, nie, prosty chłopak i namalować to ja potrafię, wiesz, rubrykę, nie... a ty... no ty, Wojtula, jak nie jak tak... no, artysta! I dlatego pom... chciałem... pomyślałem sobie, nie... że chciałbym zobaczyć, jak taki artysta, rozumiesz, się rodzi.
Wojtek: Nie, no, ale bez przesady...
Adam: Ale absolutnie bez przesady, nie, absolutnie! Ja całe życie w cyferkach, nie. Ojciec księgowy, ja księgowy, syn księgowy.
Wojtek: O, masz syna?
Adam: T... nie. Ale... rozumiesz! Taki Wojtula, ty... Talent zawsze z ojca na syna. A tu taki talent, po takim ojcu. Nie, to jest dla mnie duży respect, yo!
|
|
 |
[cz.1] Adam: Yo, yo, yo, młody, siema, yo, strzałka, yo, żółwik, yo!
Wojtek: Cześć.
Adam: Coś generalnie teraz jakąś obczajochę walisz?
Wojtek: Na lunch idę.
Adam: Właśnie lanczyk, he, he, dobra rzecz. Zawsze na ruszcik coś dobrze wrzucić, nie?
Wojtek: Czy ja mogę jakoś panu pomóc?
Adam: Adam jestem, młody... yy.. żs... stary, młody no... Yo! Bo chodzą takie słuchy po firmie, że podobno niezłą tutaj kolekcjunię trzasnąłeś.
Wojtek: Jakie słuchy? Kto mówi, że...?
Adam: A ciche wielbicielki, to spod serducha, stary... młody, no.
Wojtek: Wojtek.
Adam: Właśnie, Wojtek, Wojtula, yo, żółwik. Tak sobie pomyślałem, Wojtula, że.. że jakbyś mi dał tutaj kuknąć na te projekty, rozumiesz, taką małą obczajochę walnąć, rzucić okiem, looka takiego zrobić, nie?
Wojtek: Nie, chyba nie. To są takie wstępne pomysły, jakieś szkice...
Adam: Właśnie szkice! Szkice! Ja bardzo lubię szkice, do szkiców jest duży respect, ja... szkice mnie strasznie jarają, rozumiesz.
|
|
|
|