|
kiedy dni skute lodem, zamieniam się w pył, wiatr lekko mnie unosi, dryfuję w powietrzu opadając na policzki przechodniów, zamieniam się w wodę, tak powstają łzy... jestem łzą. czystą, smukłą, nieskazitelną.
|
|
|
lubię się przy tobie śmiać, płakać, skakać, tańczyć, śpiewać, mówić głupoty... ogólnie lubię być przy tobie.
|
|
|
-Kurwa! -Jak ładna to pozdrów.
|
|
|
Ludzie lubią się niszczyć, skazywać na śmierć. Przecież tak często się zakochują.
|
|
|
z miłością jak z kacem. by ją wyleczyć najlepiej zastosować to samo. tyle, że niekiedy przez to się rzyga.
|
|
|
- pokaż. - polecił wyjmując mi z rąk stary album, kiedy właśnie układałam go, wraz z pozostałymi w szafce. wstałam z podłogi, a kiedy otwierał pierwszą stronę umiejscowiłam się na łóżku tuż za Nim, opierając bez słowa policzek o Jego szerokie plecy. - kto to? - zagadnął, jakby nieobecny, wskazując na jedną z pożółkłych fotografii. zadawał kolejne pytania, a ja automatycznie odpowiadałam, wplatając pomiędzy imiona i korzenie rodzinne, krótkie historie. w końcu przerwał tą rutynę. - chciałbym mieć coś takiego. jakąś pamiątkę, po babci, dziadku, i innych. - nie odpowiadałam czując jak bierze głęboki oddech, co było oznaką, iż nie skończył. - um, kicia, obiecaj mi, że za kilkanaście lat to ze swoim dzieciakiem będę tak siedział, omawiał zdjęcia, a gdy wskaże na Twoje pytając, co to za piękność, zaśmieję się, mówiąc, że jego mama. moja żona.
|
|
|
karcące spojrzenie nauczycieli, urywane wzdychania rodziców, oraz reszty rodziny. zapewnienia, że tak tylko zniszczę sobie życie i przypuszczenia, iż się pogubiłam. zapewne woleliby jakiegoś poukładanego faceta, który ogarnie mnie już na początku vixy, po czym do samego końca bezustannie będzie zabierał mi każdego szluga, czy piwo, jakie wpadną mi w ręce. moje serce? może uzależniło się od nikotyny, może od silnej woni Jego perfum - bez różnicy. był fundamentem na którym budowałam życie.
|
|
|
I chociaż chciałabym byś tu był.
|
|
|
Kochanie, proszę, przypomnij sobie mnie jeszcze raz.
|
|
|
cześć momencie w moim życiu, którego nie jestem w stanie opisać nawet najbardziej słonymi łzami, którymi karmię codziennie złudzenia, że będzie dobrze. witam cię w moich skromnych progach. rozgość się. zaraz przygotuję pościel, zgadując, że pozostaniesz na długo.
|
|
|
Co mam zrobić, abyś chciał mnie tak jak chcę?
|
|
|
miłość jest wtedy, gdy czytając wszystkie te opisy myślisz o jednej osobie.
|
|
|
|