|
I tak między każdym wdechem i wydechem pojawiasz się w moich myślach, codziennie, nieprzerwanie od tylu lat. / koszmarnewizje
|
|
|
Kochał Ją, ponad wszystko, ale nie miał sił na zmiany, nie potrafił zapanować nad swoimi nałogami. [dwa.oddechy]
|
|
|
są takie osoby w naszym życiu, które mimo upływu lat, nosimy w sercu. właśnie taką osobą jest Ona. są takie momenty, że wspominam tą przyjaźń, te wakacyjne dni, plażówki i to ile razem przeżyłyśmy. gdy ona płakała, mi łzy mimowolnie napływały do oczu. przeżywałyśmy razem swoje miłosne rozterki i byłyśmy nierozłączne. była dla mnie jak siostra i stawała za mną murem. pamiętam, jak dziś, koniec wakacji i czas gdy musiała wracać do domu, powiedziałam wtedy, że bez niej to już nie będzie to samo miasto, bo tylko ona tańczy na środku ulicy i jest taka pozytywną wariatką. i momentami, gdy tak siedzę chciałabym do niej napisać czy zadzwonić, ale nie mam nawet numeru telefonu. od wieków jej nie widziałam i nawet nie pamiętam kiedy rozmawiałyśmy. i w sercu zostało takie puste miejsce po jej osobie, po tej przyjaźni. i brakuje mi jej dziś szczególnie mocno. bo zniknęłyśmy ze swoich żyć tak nagle, jakbyśmy nigdy się nie znały. jakby to wszystko nigdy nie istniało. :( /bm
|
|
|
wiele kłamstw w życiu wypowiedziałam, ale nigdy żadne nie zabolało tak mocno, jak to, gdy mówiłam mu, że go nie kocham. wiedziałam, że tylko tymi słowami mogę zakończyć tą toksyczną miłość. miałam racje. ale mówiąc to nie tylko jego serce rozerwałam na kawałki, sama sobie wbiłam ostrze w klatkę piersiową. ,,nie kocham cie juz. nie kocham cie juz. nie kocham cie juz'' odbija mi się echem w głowie. i tych słów juz nijak nie da się cofnąć. gdybym nawet powiedziała, że nie były szczere, nie uwierzył by. uwierzył by we wszystko, ale nie w to, że kłamałam, mówiąc, że go nie kocham. zrobiłam ten krok w przód, choć przede mną była wielka przepaść nicości. już nie da się zawrócić, nie da się wdrapać z powrotem na górę. muszę lecieć w dół i czekać aż spadnę na dno i roztrzaskam się o grunt cierpienia. nie ma odwrotu. muszę tym razem zginąć. /bm
|
|
|
najbardziej boli, kiedy masz pewność, że to już koniec. że przez te wszystkie rozstania i powroty wykorzystało się wszystkie możliwości naprawiania tego i się nie udało. i nagle orientujesz się, że nie wiadomo kiedy, ta miłość zmieniła się w pole bitwy, w walkę. i nagle już nawet nie wiesz czy te ostatnie miesiące to czasem nie była miłość tylko do robienia sobie nawzajem na złość. to taki moment, kiedy nie wiesz kompletnie nic. ale gdybyś miała możliwość, jedno magiczne życzenie, mimo wszystkich tych wątpliwości i myśli, powiedziała byś bez namysłu ,,być z nim do końca życia''. /bm :(
|
|
|
planowałam u jego boku życie, wspólne, nasze prywatne niebo. mnóstwo wspaniałych chwil, mnóstwo szczęścia. chciałam urodzić mu dzieci i zestarzeć się u jego boku, gdzieś w małym domku na wsi. nie przewidziałam tylko, że ludzie z zazdrości, zawiści, żeby po prostu zniszczyć komuś życie, ot tak dla sportu, jak takie krwiożercze zombie rzucą się na nasz związek i bez skrupułów go rozszarpią. każda plotka osłabiała, zostawiała ślad jak kula, zachodziła gdzieś w pamięć. każde zwątpienie rodziło następne, każde pytanie bez odpowiedzi oznaczało kłamstwo, każde kłamstwo oznaczało kolejne, kolejne kłamstwa oznaczały awantury i rozstania. każde rozstanie było tylko udowadnianiem sobie, że mimo tęsknoty, jednak przegrywamy naszą miłość. rozstania stały się codziennością, momentami dosłownie. skończyło się staranie się, walka o tą drugą osobę. powroty stawały się coraz mniej autentyczne, a my coraz bardziej czuliśmy się wypaleni. a dziś chyba nic już nie zostało. /bm
|
|
|
są takie osoby, które zawsze będą mieć takie miejsce w naszym życiu, że mimo upływu lat, mimo tego, że ktoś na ich miejsce już wprowadzał się i wyprowadzał wielokrotnie, mimo słów i wydarzeń, zawsze pojawiając się ponownie wywołują ten sam dreszcz. ten sam, jak za pierwszym razem. muśnięcie dłoni, zatopienie się w tych ramionach i to samo stado trzepoczących motylków w brzuchu. taki człowiek, z którym spędzasz chwile, dzień i znów wszystko wraca. tak niebezpiecznie wywracając wszystko. i nie ma obietnic, są tylko słowa, wspomnienia, przyznanie się że się trochę tęskni. i niby nie powinnam mieć żadnych złudzeń, to tylko ulotny moment. ale nie, ja siedzę naćpana jak cholera i patrzę na to zielone kółeczko przy jego nazwisku. czekam, nie pisze, nie odzywa się. schodzi z fejsa, a ja patrzę, nie ma go, minutę,5, 22, 58. znów jest, znów nie ma. czekam, kurwa, bez sensu, ale wciąż czekam. amfetamina robi swoje, trzyma w rydzach, daje siłę, mam być twarda, ale myślę i jednak kurwa czekam. /bm
|
|
|
Nie potrafie milczec kiedy komus dzieje sie krzywda. Nie potrafie patrzec jak ze slabszych robia sobie pajacow zabawowych . Szlak mnie trafia jak widze tych pozerow.
|
|
|
Tak mnie wkurzasz. Tak Cie kocham..
|
|
|
Jestes z kims .. jest zupelnie inny od Ciebie ale tak wyszlo ze w jakis sposob sie dopelniacie.. jedyna rzecz jaka was laczy to upartosc , agresja, zazdrosc, zlosc. Dlatego w waszym mieszkaniu jest najglosniej ..wybuchacie.
|
|
|
"Najpierw odstaw Red Bulla, którego pijesz z rana
Papierosa, po którego sięgasz, też nie zapalaj
Odpuść kawę, alkohol, nie skręcaj jointów
wszystko jest dla ludzi, ale zacznij od początku "
|
|
|
Dlatego jestem gnojem. Proszę nie zrozumieć mnie źle, po prostu myślę przyszłościowo. Dam się zatłuc na śmierć, byle nie okazać nikomu przywiązania. Dam się znienawidzić za niezależność. Bo przywiązanie jest jednostronne lub krótkotrwałe, a psychiczną równowagę utrzymuje tylko dzięki niezależności.
|
|
|
|