 |
|
lubię być sam, nikt nie pieprzy o czym mówię i jak czuje, że znasz cel tej treści, w sumie jak ja, w tłumie tych zdań ludzie i kraj, gatunek pierwszy, nadrzędnych spraw, od pieniędzy po krach od pretensji po płacz
|
|
 |
|
chwilę zatrzymać, nie myśleć, oddychać, przenika przez umysł i serce ciche, lubię być tylko sam
|
|
 |
|
chwila w objęciach złudzeń i tak to tylko kurwa
|
|
 |
|
z tamtych obietnic został pył, który rozsypał czas po glebie czytaj, że nie zostało nic, dlatego nie ma już mnie i ciebie
|
|
 |
|
lecz tak mogło być kiedyś, teraz chyba już nic nie czuję
|
|
 |
|
nie wiem sam, nie wiem nic co się dzieje w mojej głowie? ciemno jasno, jasno ciemno
|
|
 |
|
nie chcę więcej widzieć cię choć znów spotkamy się na pewno i znów trafiamy na siebie przez przypadek gdzieś przez to sypie mi się pod nogami grunt..
|
|
 |
|
"(...) bliskość, ta, za którą tak płaczesz o drugiej w nocy nad żołądkową(...)"
|
|
 |
|
I CIĄGLE HEJTÓW CIĄGNIE SIĘ KOLEJKA..:D
|
|
 |
|
Pragnąłbym zginąć, a ratunku krzyczę,
Nie cierpię siebie samego, ją kocham.
Bólem się karmię, a śmieję się łzami,
Po równo zbrzydły mi i śmierć, i życie,
Takim się stałem z Twojej winy, pani.
|
|
 |
|
potrzebuję kogoś, kto odprowadzi wieczorem pod dom, żeby się upewnić, czy aby bezpiecznie wracam, w każdej chwili będzie kontrolował, czy się uśmiecham, kto będzie pisał "dobranoc" i "dzień dobry", kto będzie podjadał kanapki i robił herbatę z cytryną, kogoś, kto będzie pukał do drzwi codziennie bez względu na godzinę, z kim można będzie leżeć na poduszce głowa przy głowie i w lato spać pod jednym kocem, kto umie przytulać i umie znikać kiedy potrzeba, ale tylko na niby, schowany za rogiem czekać na moment, w którym będzie mógł znowu położyć głowę na kolanach, z kim można czytać książki i oglądać filmy, a później godzinami o nich rozmawiać, kogoś, kto rzuca śnieżkami w okno i w letnie noce zabiera, żeby oglądać gwiazdy, kto pilnuje, kto opiekuje się, kto mówi, że tak, że nie, że uważaj, że pamiętaj i że nie marudź.
|
|
|
|