 |
Wysyłam Ci serce. Akceptuj .
|
|
 |
Prawdziwy przyjaciel nazwie Cie skurwielem, patrząc Ci prosto w oczy.
|
|
 |
Mówią że wszystkim rządzi przypadek. Z chęcią poznam tego gnoja.
|
|
 |
pamiętam dokładnie te czasy kiedy na wszystko miałam wyjebane, najważniejsze dla mnie było to skąd wziąć kasę na towar i alko, nie wiedziałam co to znaczy szkoła, jeździłam na samych jedynkach i komisjach dyscyplinarnych, mama do szkoły była wzywana co tydzień, razem z ojcem się awanturowali i nie raz kazali mi się wynosić z domu. prochy były dla mnie pokarmem, czysta zbyt często przechodziła przez przełyk, a problemy się nie kończyły, zaczęłam chodzić na ustawki od których się uzależniłam, doszły ciągłe siniaki i podbite oczy. przyjaciele? byli przy mnie, ale czułam jak pomału ode mnie odchodzą, co się dziwić. byłam na dnie. wtedy pojawił się on, pilnował mnie całymi dniami starając się jak mógł, swoje życie olewał liczyłam się tylko ja, raz spytałam go czemu to robi odpowiedział 'wiem co to znaczy, też byłem na dnie i wyszedłem z tego, nie mogę patrzeć jak ty się niszczysz' teraz jestem tu normalna i czysta, dziękuję mu za to codziennie .
|
|
 |
zapaliłeś mi przed oczami zapałkę, a następnie zgasiłeś palcami. chwilę później wsadziłeś rękę pod bluzkę, bez zawahania. kiedy spytałam co robisz, odpowiedziałeś, że chcesz się dorwać do mojego serca. spytany dlaczego, uznałeś że chcesz zgasić jego płomyk równie dosadnie co ten zapałki. podziękowałabym za troskę, ale nie lubię być ironiczna.
|
|
 |
cały dzień oczekuję momentu, kiedy mogę zamknąć oczy, prymitywnie drżąc powiekami z obawy, że nie uda mi się przypomnieć rysów Twojej twarzy. marzę. marzę bez nadziei, ale z uśmiechem, że mogę Cię mieć chociaż w takiej postaci. zasypiam, starając się przypomnieć Twój zapach. kurczowo ściskając poduszkę prawie potrafię oszukać samą siebie, że przytulam właśnie Ciebie, że czuję Twoje kości miednicze, uwierające mnie w tył pleców. później najgorszy moment, budzę się, gwałtownie siadając na łóżku. po mojej koszuli ciekną strużkiem łzy. podnoszę powieki, wiedząc że znowu uciekłeś. spoglądam przez okno, siadając na parapecie. nie. najpierw odsuwam znicze, które mam przygotowane każdego dnia, żeby Cię odwiedzić. siadam obok nich i szepczę po cichu, żebyś dał mi chwilę na zebranie się i zaraz do Ciebie pędzę, żeby jak codzień zostawić ślady szminki na Twoim imieniu, wygrawerowanym na marmurowej płycie.
|
|
 |
są osoby, które tracimy pomimo naszych starań. są uczucia, które odczuwamy pomimo naszego sprzeciwu. są myśli, które kotłują się w naszej podświadomości pomimo naszej woli. są sytuacje, które mają miejsce pomimo naszych zamiarów. chcemy mieć wpływ na wszystko, nie mamy praktycznie na nic. życie byłoby przepełnione dennością, gdybyśmy mógl je rozplanować według naszych pragnień, a marzenia i rozmyślanie przed zaśnięciem byłyby zbędną codziennością zamiast abstrakcja.
|
|
 |
o czym byś śniła, gdybyś miała pewność, że to się spełni?
|
|
 |
Nienawidzę lasek, które nie słuchają rapu, a mówią że TeDe jest "słitaśny". a właśnie, że gówno prawda. dobry rap tworzy Pih, Peja, Eldo, Pezet, Hemp Gru i wiele, wiele innych. a nie kurwa jakiś Tede.
|
|
|
|