|
Zawsze nerwowa i nie poskromiona. Nigdy się ciebie nie słuchałam, bo uważałam, że sama wiem lepiej. Zawsze miałam swój rozum.
|
|
|
Minął rok. Cały rok. 365 dni, 52 tygodnie, 12 miesięcy, 8 760 godzin, 525 600 minut i 31 536 000 sekund. Minął rok, a ona nadal egzystowała tchnieniem nadziei. Każdego dnia wstawała, ubierała się, jadła i próbowała żyć. Każdego dnia na nowo zaczynała kolejny dzień, chodziła do pracy, a nawet się uśmiechała. Każdego dnia na nowo próbowała nowych przeżyć; każdego dnia zapominała. Zapominała o tym, co wydarzyło się rok wcześniej. Każdego dnia. Podczas długich godzin i jeszcze dłuższych minut. Zapominała. Że kochała. Zapominała, wyrzucając z głowy wspomnienia podczas dłużących się sekund. Mógł minąć rok, dwa, a nawet i trzy, ale on dalej pamiętała jego twarz, ponieważ jej serce trzepotało, gdy zaglądała mu w oczy będąc obok. Minął rok, a ona dalej nie potrafiła zapomnieć.
|
|
|
Piórko. Małe, puszyste białe piórko. Życie czasami jest właśnie takie… ulotne. I w żadnym wypadku nie jest zależne od nas. Prowadzi się swoimi zasadami i tylko od nich zależy każdy rozdział jego książki. Ono po prostu chce, żebyśmy kochali. Chce, żebyśmy potrzebowali… nieznanego.
|
|
|
sam zajmując miejsce, na którym przed chwilą siedziała. Jej aksamitne dłonie badały każdy centymetr jego placów. Długie paznokcie zadały mu ból, kiedy całował zagłębienie jej obojczyka. Pragnął jej. Powędrował ręką pod koszulkę, którą miała na sobie. Jej skóra była zimna, więc westchnęła gdy jego ciepłe dłonie jej dotknęły. Błądził pocałunkami po jej delikatnej skórze gdzieniegdzie zostawiając po sobie ślad. Była całkowicie rozluźniona, nie miała siły się bronić. Oboje pragnęli tego równie mocno. Nie pytał jej o zgodę. Zaniósł ją do swojej sypialni i ułożył wygodnie na królewskim łożu.
- Po prostu daj się ponieść. 2/2
|
|
|
- Przepraszam. - usiadł na oparciu siedzenia. Nie patrzył na nią. Ogień wydawał mu się niesamowicie interesujący w tym momencie. - Za przywłaszczenie sobie mojego telefonu? - Nie, za pocałunek.
- Ah… - nerwowo przygryzła wargę. - Nie masz za co przepraszać. Nie codziennie całuje mnie ktoś taki jak Ty. - zaśmiała się krótko. - Chciałbym to zmienić. - odważył się na nią spojrzeć.
Ich twarze znalazły się niesamowicie blisko siebie. A ona wstrzymała oddech na chwilę.
- Ciiiii… Nic nie mów. Po prostu pozwól mi przez chwilę być normalnym, zakochanym chłopakiem.
Kiedy zobaczył w jej oczach akceptację, lekko chwycił ją za podróbek i złożył na jej ustach drugi tego dnia pocałunek. Pieszczota z początku delikatna zaczęła przeradzać się w coś namiętnego. Ona nie opierała mu się. Poddała się. On zaczął całować linie jej żuchwy po czym przeniósł się z pieszczotami na jej szyję. Silne ręce chwyciły jej biodra i posadził ją na swoich kolanach 1/2
|
|
|
- Masz. Jeszcze się przeziębisz i będę miał wyrzuty sumienia, że po ciebie nie pojechałem. - obdarował ją radosnym spojrzeniem. - Nie musisz, nie zostanę długo. W zasadzie to swego rodzaju pożegnanie. Ja oddam ci to, co należy do ciebie, a ty oddasz mi moją własność. Pójdziemy każdy w swoją stronę i… Nie skończyła. Jego ciepłe dłonie ujęły jej twarz, a malinowe wargi przerwały potok wypływających z jej ust bzdur. Marzył o tym od kiedy pierwszy raz ją zobaczył. Wiedział, że telefon, w którego posiadanie wszedł przez przypadek, doprowadzi go do niej. Smakowała jeszcze lepiej niż sobie wyobrażał. Nigdy wcześniej nie kosztował tak słodkich ust. Czuł, że pasuje do niego idealnie. Jej zimne ciało przy jego. Wiedział, że chciała tego samego. Zawładnął nią w takim samym stopniu jak ona nim. Nie chciał przerywać tej cudownej pieszczoty, ale czajnik zasygnalizował, że woda już się zagotowała. Chciał to zignorować, ale ona powoli odsunęła się od niego. - Zostań. - wyszeptał błagalnie.
|
|
|
- Stęskniłaś się? - zapytał na wstępie, a ona pożałowała, że zdecydowała się zadzwonić. Brzmiał na rozbawionego tą całą sytuacją. - Za moim telefonem? Owszem. - starała się brzmieć zdecydowanie, ale nie wyszło. - To jest kradzież. - Ty też masz coś, co należy do mnie. - Sam mi go dałeś, nie zabrałam go w przeciwieństwie do ciebie. - Oh przestań. Nie mówię o telefonie. Zabrałaś ze sobą moją możliwość racjonalnego myślenia. Odpowiadasz za wszystko co zrobię. Jestem chwilowo niepoczytalny. - kolejny śmiech. - Nie zrobiłam tego specjalnie. Wybacz, że tracisz dla mnie zmysły, ale szaleńcy są bardziej pociągający niż pewni siebie idioci. - Czy powinienem czuć się urażony? - Nie sądzę. Właśnie powiedziałam, że kręci mnie twoja niepoczytalność. To źle?
|
|
|
Niewiarygodne jak wiele zmieniło się w ciągu tego roku. Wciąż pamiętał jak obchodzili razem jej ostatnie urodziny. Widział jej uśmiechniętą twarz, gdy rozrywała papier pakunkowy z prezentu, jak jej oczy wręcz tryskały radością i szczęściem kiedy otwierała album przepełniony ich wspólnymi zdjęciami i śmiała się z każdego z nich, wspominając te wszystkie chwile. Zacisnął dłoń w pięść, niemalże rozrywając delikatny materiał kołdry, wydając z siebie kolejny pełen bólu szloch. Nie ważne ile razy wypychał to wspomnienie gdzieś poza umysł, ona wracało ze zdwojoną siłą – szydząc z jego słabości oraz chorej, niemożliwej i tak niewiarygodnie głupiej miłości. Starał się być silny, ale nie mógł powstrzymać fali obrazów, która niespiesznie zaczęła naruszać jego myśli.
|
|
|
jestem dziwnym stworzonkiem. zwłaszcza jeśli chodzi o płeć przeciwną. ostatnio dowiedziałam się, że gdy ktoś poleca mi się 'brać' za pana X - ignoruję to. jednak gdy odradzają mi bycie z panem Y - coraz bardziej mnie do niego ciągnie.
|
|
|
Tęskniła za porankami, gdy budziła się słysząc delikatny szept, wtulona w jego klatkę piersiową, wdychając zapach jego perfum. Tęskniła za jego obecnością podczas wieczornych maratonów filmowych, podczas robienia śniadania czy chodzenia na zakupy. Nie wiedziała, czy go kocha – ona się od niego uzależniła, ale nie była pewna swoich uczuć. Nie potrafiła oddzielić potrzeby od uczucia, chociaż wielokrotnie próbowała. Widziała zawód w jego oczach gdy nie odpowiadała na jego „kocham Cię” tym samym i ten zawód trafiał ją prosto w serce, które powinno wtedy mocniej zabić i zmusić usta do powiedzenia tych dwóch ważnych słów.
|
|
|
Życie jest zbyt skomplikowane dla zwykłej piętnastolatki, to pewne. A jeśli już nie samo życie, to uczucia na pewno.
|
|
|
Ostatnio rozmawiałam z mamą na Skype i wiesz, co powiedziała na koniec? Że dziwnie wyglądam bez Ciebie obok. Wyobrażasz sobie? Moja mama zdobyła się na takie coś, bez jakiegokolwiek przymusu, a wiesz jak rzadko ona mówi cokolwiek, co ma związek z Tobą; to znaczy, cokolwiek pozytywnego.
|
|
|
|