 |
Pisze jak Orwell list, babciu na Twój grób kapie rosa. Tak mam się dobrze, tu wciąż mam ten wiatr we włosach choć wiesz, każdego dnia odziedziczam zmartwień posag. // Pih - wiatr
|
|
 |
I tylko wspomnień nić bo nie zapomnę ich, tak płynę z prądem chwili, bo już nie cofnę dni. // Pih - wiatr
|
|
 |
Każą nam ciągle iść, zostawić problem, żyć, by za zakrętem znów poczuć jak życie kopie w pysk. // Pih - wiatr
|
|
 |
Choć różne są dni mijają zawsze bezpowrotnie a różne wątki splatają się w całość na odchodne. // Pih - wiatr
|
|
 |
No i idę do przodu, w zgodzie z moim sercem i muzyką, wciąż przeplatając teorię praktyką. // Rafi - serce
|
|
 |
Już nie jaram, (przerwa) , zdrowie nie pozwala ale Przemo teraz Mary Jane za nas dwóch wypala. // Rafi - serce
|
|
 |
Wciąż dbam o jego stan, no przynajmniej się staram choć zapierdalam przez życie jak pieprzony katamaran. // Rafi - serce
|
|
 |
Nie mowię, że nigdy się nie myli bo nie mylili się tylko Ci, którzy nigdy nie żyli. Pomyliło się, he, i to nawet wiele razy bo nie jest bez skazy, stąd te blizny i urazy. Ale zaufanie do niego mam, mimo ran i szram wpuściłem znów kogoś do jego bram. // Rafi - serce
|
|
 |
Choć wiele fatamorgan wiem którędy droga dobra. // Rafi - serce
|
|
 |
Częściej powinno się słuchać rozumu ponoć lecz wali mnie to, co powie na to znawców grono i prosto z niego nagrywam wam rap z koroną. // Rafi - serce
|
|
 |
W górę dłonie, słyszycie jego bicie, na bicie, w takt jego bicia powstają słowa w zeszycie. To pocieszyciel, który czasami pocieszy Cię ale w gruncie rzeczy wie jakie naprawdę jest życie. // Rafi - serce
|
|
 |
Płonie, na mikrofonie, i będzie bić dla hip hopu póki nie stanie na koniec. Choć też za sianem gonię to nie zapominam o tym, że to kocham, dlatego prawdziwości dla gry bronię. // Rafi - serce
|
|
|
|