 |
umieram z chęci by Cię przytulić..
|
|
 |
Tak nagle się poznali. Tak przypadkowo. Przez przypadek porozmawiali trochę dłużej i dłużej. Tak nagle stali się dla siebie najważniejszymi ludźmi na świecie. Zupełnie przez przypadek.
|
|
 |
Może kiedyś jeszcze raz się spotkamy. Może przypadkiem znów na imprezie w jakimś klubie, albo obojętnie gdzie pozwoli nam los. I obiecaj mi proszę, że jeżeli nam to się uda to uśmiechniesz się do mnie tak jak kiedyś, że zapytasz, co u mnie i jak się teraz czuję, że nie odwrócisz się w drugą stronę udając, że mnie nie znasz. Obiecaj.
|
|
 |
nie jest tak łatwo wyjść z czyjegoś życia, spakować wszystkie wspomnienia i zapomnieć.
|
|
 |
najbardziej boli odejście osób, które zapewniały, że będą z nami w tych najgorszych momentach.
|
|
 |
jeżeli nazywasz tęsknotą to, że myślisz o nim przez każdą sekundę, minutę, że piszesz każdego sms-a z myślą o nim i przez pomyłkę wysyłasz go do niego, że herbata pachnie Ci nim i wszystko Ci się z nim kojarzy. jeśli trudno Ci usnąć bez jego 'dobranoc' to tak, to jest tęsknota i przyznaję, że tęsknie. cholernie tęsknie.
|
|
 |
Zamykamy oczy i przypominamy sobie te najwspanialsze chwile, które przeżyliśmy. Łzy ochoczo wylewają się z naszych oczu, a tęsknota rozpieprza nas od środka. Za wszelką cenę pragniemy by to wszystko powróciło. By te wszystkie wspólnie przeżyte sekundy powróciły na nowo. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że w to wierzymy, że mamy choćby najmniejszą iskierkę nadziei, że to kiedyś powróci. Łudzimy się jak alkoholicy czy narkomani, którzy mówią sobie, że już nigdy nie wezmą, ale dziś ostatni raz.
|
|
 |
Kiedy odszedł przez następne miesiące wydawało mi się, że żyję za karę. Nienawidziłam poranków. Przypominały mi, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami.
|
|
 |
Jeszcze nie raz zawrócę Ci w głowie, uwierz.
|
|
 |
Od kiedy odszedłeś, nie ma dnia, bym o tobie nie pomyślała. Nie było dnia, kiedy nie zastanowiłabym się, co możesz teraz robić. Nie było zimowego dnia, kiedy nie tęskniłabym za twoim ciepłem. Nie było poranka, kiedy nie brakowałoby mi cię w łóżku, tuż obok mnie. I przede wszystkim nie było dnia, żebym niczego nie wciągnęła. Wiem, obiecałam ci, ale ty też wiele mi obiecałeś, a o tym zapomniałeś. Nie potrafię inaczej, tak zabijam tęsknotę.
|
|
 |
po jej odejściu niewiele pamietam tylko wódke, papierosy i blanty skrecone w rękach.
nie posiadam broni, nie dostaniesz kuli w głowę. mam środkowy palec, którym czule cię pierdooolę
Pierdolić to, nie ma co się oszukiwać, nigdy nie będzie do końca dobrze, zawsze się coś zjebie, zawsze coś nie będzie tak jak powinno być, ale tu nie o to chodzi. Niech to wszystko się spierdoli, niech spadnie nam na grzbiet, stójmy pośrodku życia i śmierci - pierdolmy to. Przyzwyczajmy się do tego. Później powinno być lepiej. Zacznijmy się z tego śmiać.
|
|
 |
Ja? Ja jestem obrzydliwie zwyczajna, proszę pana. Nie mam figury modelki, nie siedzę z czerwonym winem na parapecie patrząc smętnie przez okno. Nie śledzę hitów mody, nie układam fryzury przez pół godziny. Najprawdopodobniej nie potrafiłabym pana rozbawić czy zaskoczyć jakimś kreatywnym pomysłem. Potykam się o własne sznurówki, ale nie jestem słodką dziewczynką, którą cały świat ma potrzebę bronienia. Po prostu jestem. Taka zwyczajna, przewidywalna, nudna do obłędu.
|
|
|
|