 |
|
zakaz wstępu do mojego serca, bezapelacyjnie! może pan być z siebie dumny.
|
|
 |
|
za oknem deszcz. efekt pokoju ma kształt płonącej kuli, mieni się jasnym, choć nie oślepiającym światłem barwy czerwonej. siedziała na podłodze oglądając fotografie, tak doskonale pąmiętała, że w czasie burzy, On był przy niej. tak bardzo lubili to zjawisko. a teraz? teraz go nie ma. zostawił ją.. samą. bo w nielegalnych związkach nie ma miejsca na prawdę. wolnym gestem odwróciła zdjęcie, ocierając łzę. zrozumiała, że woli tęsknić niż cierpieć..
|
|
 |
|
wyglądają jak ciasteczka, smakują jak ciasteczka, ale to tylko frajerzy.
|
|
 |
|
po prostu uwielbiam moją mamę, która całkiem niechcący wydrukowała sobie pierwsze dwa rozdziały 'zgniłej duszy', i studiując akcje łóżkowe bohaterów zaczęła tylko krzyczeć do mnie na cały dom, że fajnie piszę.
|
|
 |
|
z teorii powinnam nazwać Ją opiekunką - jednak dla mnie od zawsze stanowiła miejsce godne babci, wymarzonej babci. to przy Niej odbywały się najlepsze akcje dzieciństwa. przy Niej robiłam wędrówki po domu z kołdrą na ramieniu czekając na rodziców, żeby w efekcie zasnąć na środku korytarza. u Niej w zlewie robiłam zbiornik wody dla rekina z mcdonald'a. to Ona rozdzielała mnie i moją koleżankę, kiedy zaczęłyśmy szamotaninę o ubranko dla lalki, znajdując za każdym razem rozsądne rozwiązanie. Ona znosiła moje chore powroty ze szkoły - kiedy uparcie podążałam rowem, nie ulicą. to na Jej kolanach siedziałam topiąc się w ogromniastej spódnicy, którą miała na sobie i wraz z Nią śledziłam losy ridge'a i brooke. to Jej pierwszej powiedziałam, kiedy zrobiłam coś niewłaściwego, czego potwornie się wstydziłam. była przy mnie od drugiego roku życia, przez następne okrągłe sześć lat, dzień w dzień - teraz mogę jedynie wpatrywać się w Jej nagrobek ze świadomością, że to nie była zwykła osoba, a anioł.
|
|
|
|