|
Czy jest mi smutno? Oczywiście, że tak, ale nie pokazuję tego tak, jak kiedyś. Nie płaczę, nie użalam się całymi dniami nad sobą i nad własnym zachowaniem, bo to zwyczajnie nie ma sensu. Nie wiem czy miałabym w ogóle czas na to wszystko. Bo coś się zmieniło, zmieniłam się całkowicie ja sama choć czuję, że trzymam w sobie starą postać, która jest tak mocno skryta, która nie ma prawa wyjść ani na chwilę na wolność. Jestem dziś inna, trochę egoistyczna, ale też i pewniejsza siebie. Co chwilę słyszę, jak poważne zmiany zaszły w moim życiu i chociaż cieszę się z tego wszystkiego co dziś mam osiągnięte, to nadal czuję, że momentami za czymś, a może i za kimś tęsknię... Ale nie, nie mogę. Nie powinnam tego czuć, nie mogę głośno o tym mówić. Bo boję się, że coś pęknie, a to nie ma prawa się wydarzyć. To nie ma prawa wrócić. Nie chcę, aby to wróciło, bo On sam tego nie chce. Nie mogę znów niszczyć danego słowa. Nie mogę się złamać...
|
|
|
Przede wszystkim częściej się uśmiechać, nawet bez powodu. Mniej narzekania, więcej optymizmu. Po prostu więcej radości z tego cholernie marnego, przygnębiającego, szarego do szpiku kości i ciężkiego jak milion ton kamieni- życia.
|
|
|
I nie radzę sobie znów z tym wszystkim. Za dużo jest tego, za dużo obowiązków, a za mało czasu na myślenie o czymkolwiek. Teraz, ta cisza, pustka i samotność dobijają najbardziej i szczególnie mocno. Bo uderzają w sam środek bólu, którego nie da się opisać słowami. To na nowo rani... ale nie rani tak, jak kiedyś. Zwykła tęsknota, przyzwyczajenie do obecności pewnej grupy ludzi sprawia, że życie stało się trudniejsze. Może muszę z tym walczyć, może właśnie jestem na to skazana, ale zastanawiam się ciągle, gdzie popełniłam ten błąd. Dlaczego nie byłam w stanie wcześniej zrezygnować, zareagować, kiedy czułam, że coś jest robione źle? Przecież mogłam uciec, mogłam odejść, mogłam... się poddać i przestać walczyć. Dziś pewnie bym wszystkiego żałowała, ale kto wie, może właśnie to byłoby lepsze niż codzienna walka pomiędzy życiem a wspomnieniami? Zapewne cierpiałabym w obu przypadkach, ale nigdy nie dowiem się, która byłaby lepsza opcja, aby ból był choć odrobinę słabszy...
|
|
|
Wróciło. Wszystko o czym próbowałam zapomnieć, o czym zapomniałam w ostatnich tygodniach czy miesiącach wróciło ze zdwojoną siłą, uderzając w najczulszy punkt mojego wnętrza. Uderzyło to z taką siłą, że serce nie było w stanie odepchnąć zgromadzonych i nieprzetworzonych emocji. Pytam się dlaczego tak właśni musi być, dlaczego ta przeszłość wciąż tak musi boleć i zastanawiam się, czy szczęście istnieje? Czy jest pisane każdemu, czy skrywa się pod różnymi postaciami? Bo może tak właśnie jest, że nie każdy może zaznać go. Może dla każdego to jest inna forma? Bo ciągle słyszę, nie masz szczęścia w miłości, to masz w życiu zawodowym, ale dlaczego nie można połączyć jednego z drugim? Dlaczego tak ciężko znaleźć tą drugą część szczęścia, do którego można by było przyjść w środku nocy i przytulić się, aby chociaż przez chwilę poczuć słodki smak miłości?
|
|
|
Kobieta nie może się narzucać.
|
|
|
Osobista tragedia , gdy niszczy nas to co kochamy.
|
|
|
|
"Jeżeli w tym momencie płaczesz lub się uśmiechasz lub się tniesz, lub zagryzasz wargę i masz błysk w oczach, lub bawisz się włosami, lub siedzisz samotnie, lub tęsknisz, lub czujesz się niepotrzebny, lub nawet oddychasz, wiedz że Cię kocham i myślę o Tobie, kochanie."
|
|
|
Nigdy nie wierz kobiecie, jeżeli powie, że coś jest nieważne.
|
|
|
Nie wolno kochać za mocno. Płaci się za to zbyt wysoką cenę.
|
|
|
Jestem. O każdej porze. Kiedy mam dobry humor albo jestem zmęczona, wtedy kiedy boli mnie gardło i wtedy kiedy wieczorami płaczę. Jestem nawet wtedy kiedy nie mam ochoty z nikim gadać bo mam wszystkiego i wszystkich dosyć. Dla Ciebie jestem zawsze.
|
|
|
|