 |
|
kiedyś przyjdzie taki dzień kiedy przeciwności prysną
przyjdzie taki dzień kiedy rury umilkną
znam to nie z filmu gdy zero możliwości
przekonałem się że najszczersi są ludzie prości
w nich zero zazdrości a chęć do pomocy
|
|
 |
|
Jak istnieje drugi brzeg, Poza życiem miejsce, To chce policzyć do trzech, I nie być już tu gdzie jestem
|
|
 |
|
za dużo wspólnego, żeby nagle żyć osobno?
|
|
 |
|
nie miałem racji myśląc, że będzie dobrze.
|
|
 |
|
dałem wiarę, że odezwiesz się zanim zaśniesz.
|
|
 |
|
wiedziałem, że coś musiało się wydarzyć.
wybiegłem prędko, nie wytrzymałbym tego stresu.
|
|
 |
|
po tej stronie raju, która wcale nie jest rajem.
|
|
 |
|
wśród buntu miłości realizmu i bajek.
|
|
 |
|
damn it! musimy tyle rzeczy ogarnąć.
|
|
 |
|
choć teraz potrafię już docenić czas,
ale nienawidzę go za to, jak nas zmienił.
|
|
 |
|
jak mogłem wszystko spierdolić i zejść na złą drogę?
romantyk i kłamca, alkoholik i ćpun.
dziś moje życie jest tak analogowe,
jakby soundtrack do niego wyprodukował Noon.
|
|
 |
|
to jest moje życie, moje choć wiem, że
Ty czujesz się jakbym opowiadał o Twoim.
|
|
|
|