 |
W tym świecie zboczeń, gwałtów i zdrad nie ma miejsca dla ludzi takich jak ja, którzy nigdy nie przestają kochać. Którzy nie mogą zapomnieć szczęścia jakie czuli przy ukochanej osobie. Problem w tym, że mam duszę sprzed kilku stuleci. Powinienem stać zakuty w zbroję na polu bitwy dedykując zwycięstwo swojej ukochanej lub ewentualną porażkę oddając w jej ręce. Takich ludzi nie powinno być na tej ziemi w dniu dzisiejszym. Dzisiaj liczy się tylko alkohol, seks i dragi. Ważne jest szczęście własne - nie innych. Potrafimy kochać, ale nie umiemy określić, czy to jest prawdziwe czy nie. Drzwi zamknięte, nie mam powrotu do przeszłości, co zmusza mnie do życia w dniu dzisiejszym. Zbroje zastąpiły jeansy i dresy. Miecz, to determinacja i miłość, ale wciąż jestem rycerzem na polu bitwy. Problem w tym, że jestem ranny i zostałem tutaj sam. Daleko od świata żywych skomlę. Leżę w kałuży własnej krwi modląc się o chwilę ciszy, ale wiatr nie daje mi spokoju.
|
|
 |
Obserwuję jak oddycha zwinięta w kłębek. Delikatnie mruży oczy i zaciska usta, ale po chwili się uśmiecha, więc zastanawiam się, co się jej śni. Przyklękam na jedno kolano, odgarniam kosmyk włosów z jej twarzy i przykładam dłoń do jej policzka, Jest chłodny mimo lata, które jest w pełni. Lgnie do tego ciepła jakby czuła, że to ja. Uśmiecham się lekko i przyglądam się kilka minut zapominając przy tym, że miałem ją obudzić, bo za chwilę zbieram się w długą drogę do domu. Nie chcę jej budzić, bo przecież mógłbym sam sobie zrobić śniadanie, ale naprawdę chcę ją jeszcze ucałować i zapewnić, że wrócę. Przejeżdżam kciukiem po jej ustach i wtedy powoli otwiera oczy. Mamrota, że nigdzie się nie rusza, bo chce jeszcze spać. Znowu się uśmiecham i zapewniam, że później się jeszcze wyśpi, będzie miała na to całe dnie. Przewraca się na drugi bok, a ja chichoczę, ale po chwili szepczę jej do ucha, że ją kocham i idę do kuchni wstawić wodę. Zastanawiam się przez moment jak szybko tam wrócę.
|
|
 |
Dojrzewanie tak naprawdę nigdy się nie kończy, Kiedy mamy niecały roczek zaczynamy poznawać świat, uczymy się chodzić, mówić pierwsze słowa, Później rośniemy, uczymy się świata, który nas otacza, Poznajemy ludzi, którzy nas zmieniają i zmieniamy ich sami, Czasami na lepsze, często na gorsze, bo tak naprawdę jesteśmy głupi, Świat uczy nas, że wszystko musi być jakieś takie wielkie, najlepsze, Ja nie chcę być dla nikogo najważniejszy i najbardziej, Chciałbym, żeby ktoś po prostu popatrzył wstecz i pewnego dnia przebaczył mi błędy, które popełniłem, Powiedział, że wybacza, Wewnątrz krzyczę "przepraszam, tak bardzo przepraszam...", Przepraszam, że odeszłaś, umarłaś, przepraszam, że tyle razy zraniłem i ranić będę, Bardzo mi przykro, Spoglądam za okno, strasznie wieje, Moje życie to nieład - tak samo te słowa - ale wiedz, że kiedy coś zostaje zniszczone to tak naprawdę nie znika, Zmienia swój kształt i rodzi się na nowo, To zwykła entropia / maxsentymentalny
|
|
 |
Stoją na pokładzie statku, który się zatapia,
Chciałem wołać o pomoc, ale przecież nie będę błagał,
Moje życie to dramat, a oto ma poezja,
Zginąłem od miłości - krwawy mesjasz!
|
|
 |
Do każdego "Tęskniłam" i do każdego "Kocham". Do uśmiechów i subtelnych gestów. Do pocałunków i ciała. Do bezpieczeństwa i troski, spokoju i ciepła. Do Niej. Wyczekuję i wracam.
|
|
 |
I czy ty myślisz o mnie czasami?
|
|
 |
Dotykam Cię. Czule, delikatnie, w duszę. Dotykam Cię tam, gdzie nigdy nikt. Tak, jak nigdy nikt.
|
|
 |
Momentami mój umysł zaczyna panikować, kiedy tęsknię za Nią niewyobrażalnie mocno. Myśli rozbiegają się na wszystkie strony i nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Uspokaja mnie jedynie fakt, że w każdym momencie jest dla mnie.
|
|
 |
"Możemy razem podpalić świat, albo spłonąć na ziemi wśród milionów istnień. [...] zagram z Tobą va banque. O dom, rodzinę i psa."
|
|
 |
"Żyjemy na poważnie, mamy wielkie plany."
|
|
 |
"[...] nie śmiał dotknąć własnego ciała. Czuł ją ciągle przy sobie; aż po czubki włosów wypełniony był owym dziwnym, cięższym od ołowiu, boleśniejszym od męki umierania, słodszym od najpiękniejszych wierszy uczuciem, jakie daje noc z kimś, na kogo czekało się przez tysiące chwil, kogo pragnęło się przez wiele bezsennych nocy, kogo widziało się w każdej na ulicy spotkanej twarzy, kogo oczekiwało się przy każdym pukaniu do własnych drzwi; przez kogo nienawidziło się nieba, ziemi i ludzi; i przez kogo kochało się wszystko."
|
|
 |
Każdy pocałunek traktuj, jak małą przysięgę tego, że kocham Cię i jestem tylko dla Ciebie. Patrz na to, jak na obietnicę, że chcę dać Ci z siebie wszystko, co najlepsze.
|
|
|
|