 |
Znów kolejny dzień Ci uciekł, głupot narobiłeś jeszcze więcej.
|
|
 |
To przecież Twoje życie jest,
Popełniaj błędy i naprawiaj je,
Gdy dotkniesz dna - odbijaj się,
Wykorzystaj czas, drugiego już nie będziesz miał.
|
|
 |
Przed prawdą nie uciekniesz, niezależnie jak byś biegł.
|
|
 |
Uciec daleko gdzieś, gdzie mógłbyś spojrzeć na to wszystko wstecz.
|
|
 |
Nie mogę złapać tchu i łapię paranoję.
|
|
 |
w ogóle to nie lubię pożegnań
nie na rok czy dwa lata
nie na całe życie
najgorsze są te na króko
na kilka miesięcy.
najgorsze są chwile
kiedy stoisz
patrzysz
jak ta osoba odchodzi.
i śmiejesz się razem z nią
a potem zostają tylko łzy.
|
|
 |
pamiętasz pierwsze markowe buty, zapach oryginalności i wszechogarniającą radość? ale po pewnym czasie radość się wypala a buty stają się zwykłe. i wtedy wybieramy nowe. czasem buty zaczynają cisnąć a ty nie marzysz o niczym innym tylko o powrocie do starej pary. wbrew powszechnej opinii nowe nie znaczy lepsze. powiedz tylko dlaczego wymieniasz buty na gorszy model?
|
|
 |
może troche rzadziej wstaję z łóżka, mniej się śmieje, a moje życie opiera się na kofeinie. może troche zwiększyła się ilość fajek, a poziom alkoholu we krwi z imprezy na impreze jest coraz większy. dawka zwiększa się z dnia na dzień, a tabletką nadaję imię. ale nie zapominajmy, że przy każdej z tej czynności może się wykończę. może jutro, może za tydzień.
|
|
 |
Kolejna noc z naciągniętym na kolana podkoszulkiem i zimną kawą. Pezet i Eldoka wypełnia Twoje miejsce, a fajki lecą jedna po drugiej. Co 2 minuty odblokowując telefon , łudzę się, że może jednak dostanę wiadomość na dobranoc. Rano zupełnie to samo. Wlokę się do kuchni zaparzając kolejną kawę – dla dwóch , rzec jasna. Bo przecież wrócisz. Obiecałeś.
|
|
 |
nie dawał mi róży na każdym spotkaniu, nie dostawałam walentynek od Niego i czekoladek przy każdej możliwej okazji . wszystko to zamieniał na czułe 'Tęskniłem mała. ' . na urodziny czekał na dachu swojego bloku z czteropakiem piwa . cały wieczór patrzył w moje przeszkolne oczy, wymieniając to na zmianę z pocałunkami. płuca przepełniał dym z moich ulubionych fajek, a na ustach czułam smak malinowego Redssa. Nie przeszkadzało mi, że był ‘zniszczonym’ chłopakiem. Uwielbiałam jego oczy, usta, dołeczki , sposób bycia. Kochałam to jaki rozpierdol robi w moim życiu. Po prostu.
|
|
 |
Wszystko jest prostsze niż myślisz, a jednocześnie bardziej skomplikowane niż sobie wyobrażasz.
|
|
 |
..prawdziwy związek zaczyna się wtedy, gdy kończy się faza randek, a odświętność tonie – często bezpowrotnie – w rutynie codzienności i niezauważalnie dla wielu przeistacza się w przyzwyczajenie, a mężczyźni zamiast kwiatów zaczynają kupować warzywa. Żeby tego chcieć, trzeba... trzeba kochać.
|
|
|
|