 |
Wkręcam w banie tylko to, co przegrałem, nigdy to, co rzeczywiście mam, po pierwsze to ja, po trzecie to szczęście, po drugie zaraz wymyślę - ja.
|
|
 |
Pomyśl dwa razy zanim nazwiesz przyjacielem mnie.
|
|
 |
Wkurwia mnie ten kraj, moi ludzie lecą za chlebem, zabieracie mi jedynych, których znałem jak siebie, nie odwracam się od kumpli, ciągle wracam na teren.
|
|
 |
Tu masz wszystko na pokaz, nie liczą się teksty, choć gdy forma chujowa nie da się słuchać treści.
|
|
 |
Stoję po uszy w bagnie, widzę scenariusze czarne.
|
|
 |
Nie mam nic do ukrycia, nic do udowodnienia, nic do stracenia, ale mam coś do powiedzenia.
|
|
 |
Udowodnij, że godność masz, choćbyś został sam, a nie tanie pierdolenie jak to źle jest i ciężko, obchodzi mnie to tyle, co tęcza ślepe dziecko.
|
|
 |
Przemyśl to dwa razy zanim kogoś nazwiesz bratem.
|
|
 |
To wewnętrznie zabija, nie pozwala normalnie funkcjonować, żyć. Pojawiają się w Tobie bariery nie do pokonania, zatrzymujesz się i już nigdy nie ruszasz dalej. Robisz krok do przodu, myślisz, że w końcu się udało, że teraz będzie lepiej, inaczej, a chwilę później uświadamiasz sobie, że cofnęłaś się o dwa kroki do tyłu. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Żyjesz tylko złudzeniami, tym, co mogłoby być, a czego nie ma. Karmisz się nadzieją, chwytasz się jej jak koła ratunkowego podczas tonącego statku. I tak mijają godziny, dni, miesiące, a nawet lata. Po jakimś czasie nie poznajesz siebie. Nie wiesz kim jesteś. Czujesz tylko ból i narastający strach przed nadchodzącym jutrem, bo kiedy tylko otworzysz oczy, wszystko zacznie się od początku. Ten sam schemat, ta sama pustka, cztery ściany i Ty. Samotna i nienawidząca siebie, nienawidząca świata, ludzi, życia. Każdego dnia umierająca na nowo. Każdego dnia poszukująca sensu, zrozumienia. Każdego dnia pokonana przez naiwność. [ yezoo ]
|
|
 |
Wiesz, nie jeden kozak mówił "mam wyjebane", z jej imieniem na ustach budząc się nad ranem. Pożądanie, w duszy tworzy swoje, zamęt. — LoPeZ
|
|
 |
Odeszłaś, więc nigdy nie wracaj, bo jeśli spróbujesz zobaczysz zachowanie wariata. Szaleńca bez serca, człowieka bez uczuć. Jak kamień w wodzie, twardy i zimny odrzucę pomoc, odepchnę Twe dłonie. Była taka historia, której opowiedzieć nie można, zakończona śmiercią kochanków - obojga. Mawiano, że na świecie tak narodziła się wojna. Krwawa i długa, mordercza bez końca, Zginęło ich wielu, pochowani w mogile, wciąż słyszę ich krzyki płaczliwe. To koniec ma pani, odszedłem na dobre, ciemniejsza ma dusza, bardziej niż kiedykolwiek.
|
|
 |
-Zapomnij! Nie pójdę z Tobą do łóżka na pierwszej randce! - powiedziała z uśmiechem. To było jej pierwsze i ostatnie kłamstwo.
|
|
|
|