 |
tamten odwyk od uczucia i desperacko ukochanych przez zmysły detali tego człowieka trwał dwa lata. ani w jednym dniu tamtego okresu nie czułam się tak jak teraz.
|
|
 |
nie chcę winić się, wiem że wolę pić i kochać śmiech.
|
|
 |
za nic się nie winie, jedynie po winie łapie rozkminę.
|
|
 |
zdecydowanie wolę mieć wrogów niż parszywe suki za koleżanki.
|
|
 |
niech już się nie odzywa, nie podaje mi kolejnych argumentów co do tego, że tak będzie lepiej. niech nie powtarza jakim jest szczeniakiem, niech już mnie nie przeprasza. niech milczy. to niemożliwe, by przez miesiąc znajomości przywiązać się do kogoś na tyle, by sobie nie poradzić. oddycham; z książką o, bo jakby inaczej, miłości w ręku i torsjami żołądka podczas odszukiwania siebie we wszystkich wzmiankach o tęsknocie.
|
|
 |
dłońmi przez które podążają strużki krwi od zbierania szkła, odgarniam włosy z twarzy. podczas ostatniej rozmowy zaręczyłam mu, że dam radę. łzy w oczach tłumaczę bezradnością, bo znów coś potłukłam czy wylałam. fajtłapstwo, nie popękane serce.
|
|
 |
o piątej rano mam piasek w oczach, to nie jest pora dla normalnych ludzi.
|
|
 |
dałam ciała w całej nieskończonej rozciągłości.
|
|
 |
w wieku dziewiętnastu lat ma się, moim zdaniem, prawo do arogancji.
|
|
 |
myślę, że myślimy podobnie nawet jak mamy inne życie,
liczę na Ciebie tak jak Ty na mnie.
|
|
 |
jest mnóstwo osób, którym jestem mega wdzięczna.
|
|
|
|