 |
jest popierdolonym, zadufanym w sobie dupkiem, który nie potrafi przyznać się do błędu. ja jestem upartą, wredną suką, która nie odpuści. pięknie się dobraliśmy. || kissmyshoes
|
|
 |
pierdol się - tak, mówię to szczerze. miejmy wyjebane oboje, i spierdolmy ponad dwa lata związku - idealnie. || kissmyshoes
|
|
 |
burzysz moją normalność, człowieku. || kissmyshoes
|
|
 |
wystarczyło, że wyszłam na kilka minut na głupie osiedle, a już dowiaduję się, że szukasz boruty , porządnie porobiony. wystarczyła jedna kłótnia, żebyś się najebał i zaćpał. jesteś dzieckiem, czy jak kurwa ? || kissmyshoes
|
|
 |
nie mam faceta więc nie mam się dla kogo starać.
|
|
 |
ta, niedzielny poranek z sms-em, od Niego: ' mam wyjebane. nie chcę Cię widzieć ' - zajebiście, kurwa. || kissmyshoes
|
|
 |
leżeliśmy w łóżku jedząc pizzę, pijąc piwo i oglądając film. właśnie skupiałam się na ważnej scenie, gdy usiadł na przeciwko mnie, zasłaniając mi ekran i słodko się przyglądając. ' co jest ? ' - spytałam, kończąc swój kawałek pizzy, na wypadek gdyby chciał mi go zabrać. pocałował mnie w czoło po czym powiedział: ' nie, nic. po prostu kocham Cię w tym koku, bez makijażu , w moim t-shircie, ubrudzoną ketchupem. właśnie teraz wyglądasz najpiękniej'. patrzyłam mu prosto w oczy, i wiedziałam , że mówi to zupełnie serio. przytuliłam Go mocno, i pocałowałam czując zarost. uśmiechnęłam się, i cicho dodałam: ' co jak co - ale ja wolę Ciebie jak jesteś ogolony'. || kissmyshoes
|
|
 |
jak za dawnych czasów powiem Ci , że idę poprawić makijaż - na prawdę wciągając kreskę. || kissmyshoes
|
|
 |
pamiętam tamten sierpniowy wieczór, kiedy przyszedł po mnie i chciał abym wyszła. usiedliśmy tak na pobliskiej ławce, a On zapitym głosem próbował wytłumaczyć mi dlaczego to wszystko tak właśnie się skończyło, dlaczego nie ma już nas, a jak bardzo chciałby cofnąć czas. nie potrafiłam w ciągu tych kilku chwil tak po prostu mu zaufać, gdy nagle zrobiło się zimno, zdjął swoją bluzę i przykrył mnie swoim zapachem, mówiąc że nie chce, żebym przez niego była przeziębiona. po chwili powiedział, że chce abym wiedziała, że dla Niego to wszystko liczyło się zawsze, lekko przytulił i odprowadził pod same drzwi domu, zostawiając mi bluzę, odszedł. nie powiedziałam nic, a gdy teraz kolejnej chłodnej nocy siedzę otulona w Jego zapachu który zostawił na niby błahym ciuchu, którego nie chciał z powrotem, uświadamiam sobie, że nieważne było wtedy to, że był wstawiony bo to nie zmieniało tego co czuł, a czuł na serio. / fest
|
|
|
|