|
CZEŚĆ, HEJ, ŻYJECIE?
Nie było mnie tu 2 lata. Tak wiele się zmieniło.. Ale kiedy w końcu po stu nieudanych próbach w końcu się zalogowałam i zobaczyłam te wszystkie liczby obserwujących, wpisów, wizyt. Zamarłam. Jak wiele tu pozostawiłam. Pozostawiłam siebie tak po prostu. Lecz nie tylko ja.
Jeżeli mnie obserwujecie i nadal tu jesteście zostawcie po sobie chociażby komentarz.. Chciałabym wiedzieć ile z Was jest nadal wierne naszemu w pewnym sensie domu, jakim było moblo.
|
|
|
Jak to ludzie różnie upadają. Czytam teraz jak piszesz "przecież wiesz, że ja nie mam nikogo". Miałaś tak wielu. Miałaś najbardziej oddanych przyjaciół jakich tylko mogłaś mieć. Do końca o Ciebie walczyli. Chyba nawet zbyt długo. Wybrałaś inaczej, poszłaś za kimś innym. Potem patrzyliśmy jak przechodzisz od jednych do drugich, a potem znowu i znowu. Patrzyliśmy z daleka, w końcu kontakt już dawno się urwał. Czasem coś słyszeliśmy, ale co nam do tego? W końcu nie chciałaś, żebyśmy mieszali się w Twoje sprawy. Czy musiało minąć aż tyle czasu, żebyś zrozumiała, że tak naprawdę już dawno jesteś sama? Teraz widzisz, że już dawno nie masz prawdziwych przyjaciół? Słyszę o Tobie i udaję, że po mnie to spływa, ale tak naprawdę chciałabym pójść, przytulić Cię i powiedzieć, że zawsze możesz na mnie liczyć.. //Zawsze kochająca P...
|
|
|
Nie ma życia, jest sesja. #allyouneedislaw
|
|
|
Pierwsza rozmowa od trzech lat. Wszystko wraca. Bariery znikają. Czuję się jakbym znowu miała przyjaciela, mam ochotę opowiedzieć o wszystkim co wydarzyło się przez ten czas. Czuję gorycz. Żałuję, że tak się to potoczyło. Mam ochotę spytać, czy wrócimy do normalności? Tej sprzed kilku lat.. To niemożliwe.. Zbyt dużo się wydarzyło. Mówię siema i idę dalej. W końcu z uśmiechem na twarzy, mówimy sobie hej. Może znów będziemy mówiły sobie cześć na ulicy? A może kiedyś... Łza spływa po moim policzku.. Nie wiem, czy to szczęście czy żal?.. /shhhhh
|
|
|
"Tak to się zaczyna. Spoglądasz na kogoś, kogo nie widziałeś nigdy przedtem i nagle go rozpoznajesz. To wszystko. Po prostu go rozpoznajesz. Tak to się zaczyna."
|
|
|
Mówią, że nie mam serca. Przecież tak szybko pozbierałam się po trudnym rozstaniu. Jak najlepsza przyjaciółka kopnęła mnie w dupę i zostałam całkiem sama, to nadal chodziłam z głową w górze. Samotność, niepowodzenia, choroby, ból, smutek, rozpacz? Nic nie jest w stanie mnie złamać. Niech myślą. Nie muszą wiedzieć, że czasami zwijam się w kłębek i płaczę sobie do poduszki, bo czuję gorycz albo żałuję, że niektórych już przy mnie nie ma. Nie muszą wiedzieć o problemach, rozterkach, wahaniach. Nie muszą wiedzieć, że przez 4 miesiące dzień w dzień spędzaliśmy w szpitalu i modliliśmy się, by było okej. Nie pochwalę się tym na fejsie, nie napiszę jak to jest mi źle. Nie chcę współczucia. Nie chcę wpierdalania nosa w nie swoje sprawy.. /shhhhh
|
|
|
|