|
moje mordy się martwią, gdy patrzą w moje oczy
|
|
|
razem tak wiele choć obiektywnie prawie wcale.
|
|
|
Widziałem zdradę, dlatego czasem boję się kochać i to przez to,
że sam zdradzę i skrzywdzę ją, jak najmocniej można.
|
|
|
mówią: co z Tobą ziom, Ty weź wyluzuj brat,
przecież nie możesz się kurwa martwić za cały świat.
|
|
|
wiem, że sens jest w tym jak na mnie patrzysz, będę obok, jak świat z nas zadrwi..
|
|
|
Może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek, nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec
|
|
|
Nie rozmawiamy ze sobą, nie rozmawiamy wcale, każdy z nas kryje gdzieś w głębi smutki i żale
|
|
|
będziesz je ranił, liczył, że trafisz diament, co odejdzie albo zdradzi by wyrównać karmę
|
|
|
wiesz, nie możesz myśleć co wydarzy się potem, pierdol konwenanse i setki tanich plotek
|
|
|
im więcej kopów w dupe tym wyżej lecę, im więcej syfu w oczach tym widzę lepiej
|
|
|
choć nie myślę o dziwkach, mam w głowie niezły burdel.
|
|
|
Życie tu to czasem piekło, nie wiem jak jest w niebie, znowu czuję wielką wściekłość, bo nie ma tu Ciebie.
|
|
|
|