 |
|
Twoja mama zostawiła
mi otwartą furtkę.
zapytała czy nie wchodzę, powiedziałem, że nie zaraz
chociaż kusiło mnie bardzo wiem, że byś tego nie chciała.
|
|
 |
|
i nie mogłem zapamiętać, gdzie dokładnie mieszkasz właśnie
54 - teraz trafiłbym tam zawsze, i stoję tu na śniegu
chociaż odzież już przemokła, to nie czuję tego mrozu.
jedynie ten mocny ból od środka
|
|
 |
|
choć po mału przeczuwałem, że im będę lepszy i
bardziej idealny, tym prędzej coś się spieprzy
dziś stoję pod Twym domem, czuję złych emocji fale
i patrzę na próg drzwi, w których ostatnio Cię całowałem..
|
|
 |
|
mogłaś być tą jedyną, byłaś moim ideałem
a najgorsze w tym wszystkim, jest to, że jesteś nim dalej
każdy Twój ból czułem na sobie, kiedy Cię pocieszałem
i mogłem go czuć podwójnie, żebyś Ty nie czuła wcale.
|
|
 |
|
Choć nie znaliśmy się długo, byłaś bliską mi osobą
przez ten okres, nie widziałem świata poza Tobą
i dalej go nie widzę, nie wiem jak sobie poradzę.
znasz ten ból, kiedy uczucia biorą nad Tobą władzę?
|
|
 |
|
I to wróci do nich zanim znowu staną nad przepaścią
nie skoczą w otchłań za nic, bo boją się że upadną
|
|
 |
|
i robię krok, i widzę światło, niosą mnie Twe skrzydła
i chyba wygram z przeznaczeniem, pierwszy raz z nim wygram
ta noc pełna wyzwań, błagam nieś mnie w przestworza
drogę rozświetla zorza, moje serce wznieca pożar
i widzę te bezdroża, godzinami ludzi na nich
idą struci marzeniami bo im los nie skróci granic
|
|
 |
|
'Ty jedna rozumiesz mój ból, a więc czekam
tylko z Tobą mogę czuć, tylko Tobie chcę przyrzekać
i chociaż każda z dróg kończyła się w tym punkcie
to mówię o tym dumnie, bo czułem Cię wokół mnie
i dobrze wiesz gdzie pójdę, a ja wiem że pójdziesz za mną
i jeszcze raz otul mnie, chodź upadajmy na dno.'
|
|
 |
|
'i znowu jestem tu, a przede mną tylko przepaść
podbiegasz mówisz stój, błagasz bym poczekał'
|
|
 |
|
'jest zbyt pokręcony by żyć i zbyt rzadki by umrzeć.'
|
|
 |
|
'choć nie znaliśmy się długo, byłaś bliską mi osobą
przez ten okres, nie widziałem świata poza Tobą.'
|
|
 |
|
'wspominam ten moment, nasze spotkanie pierwsze
już wtedy obiecałem sobie, że tego nie spieprzę
i może to bardzo głupie, albo chociaż trochę śmieszne
ale dalej chyba łudzę się, że coś z tego będzie'.
|
|
|
|