Chyba jestem jedną z tych idiotek,które mieszkają w nie-mieście, wierzą, że magia istnieje, w zbyt dużych ilościach oglądają/czytaj romanse z happy endem, wmawiając sobie, że ta chemia w powietrzu, która jest między nim, a sobą , znaczy coś więcej.
Czekam miesiącami, dniami, godzinami na ten, jeden jedyny znak. Czekam na znak, który pozwoli mi zrobić krok do przodu, a gdy już się pojawia - tchórzę udając, że go nie zauważyłam.