 |
Mówiłem to wcześniej i powiem znowu
Gdybyś mnie słuchał
Zrozumiałbyś sens
|
|
 |
ak długo to potrwa, zanim usłyszą wołanie?
Próbowałeś być spoko
A czułeś się jak kłamca
Grałeś ich zasadami
Teraz przyszła ich kolej
|
|
 |
Odrzuć dobre rady
Bo jestem chory od tej wegetacji
Zostaw mnie w spokoju,
O wiele nie proszę
Nie chcę być tylko kontrolowany
To wszystko, czego chcę
Wszystko, czego chcę
|
|
 |
Dzień po dniu
Twoje życie staje się niczym
Dusisz się mocami tego świata
Nikt cię nie szanuje
Nikt ci nie pomaga
Musisz mówić głośno o co ci chodzi
|
|
 |
Moze kiedys nasze roztrzaskane zycia
Sie naprawia znow
Lecz teraz miliony mil dalej
Ciagle chcialbym moc
I chociaz jakos wiem, ze wyjasnic nie potrafie
Czemu sie ranimy, raz po raz
Jak ktos, kto umiera wlasnie
Ciagle siegam po ciebie
|
|
 |
Na zawsze zostalismy uwiezieni
Przez nasze serca
Przez nasze rozumy
Chcialbym zostawic
Chcialbym wygrac milosc
Lecz nie moge jej ot tak wypuscic
I przygladac sie, jak sie wyslizguje
I nie moge jej ot tak wypuscic
I nie moge juz wytrzymac ni minuty dluzej
|
|
 |
Masz otwarte oczy teraz, ale wiesz
Ciagle jest dosc trudno widziec wnetrze
Gdy uczynek i zamiary
To dwie rozne rzeczy
Teraz jakos chcialbym moc wyjasnic
Czemu sie ranimy, raz po raz
|
|
 |
Tysiac dni
Juz minelo
Tysiac dni
Juz widzialy jego oczy
|
|
 |
I leze tu i krwawie, i ciagle
I ciagle siegam po ciebie
|
|
 |
Nie zadawaj pytan, to nie bede
Nie bede klamal
Kiedy wszysko juz zostalo powiedziane
To czy liczy sie, kto mial racje a kto nie?
Nie pytaj mnie o powod, nie potrafie ci wyjasnic
Czemu sie ranimy, raz po raz
|
|
 |
ak to jest
- to nie dziwne -
Serca i rozumy da sie przelamac
Jak to jest
- sie zastanawiam -
Ze to wszystko sie popsulo
|
|
 |
I nadchodzi deszcz
Mam na glowie caly swiat
Pragne slonca
A nie moge wstac z lozka
|
|
|
|