 |
ja wciąż żyję miłością, tak. udowodnij swoją wyższość jeszcze raz jakbym kurwa nie wiedział w co grasz, gdy byliśmy razem, to myślałem, że damy radę, a co myślą o nas Ci dla których zawsze byliśmy przykładem .
|
|
 |
mam pistolet dwa naboje i nas dwoje
to koniec.
|
|
 |
gdyby nie ten ból, o którym nie mówiłem Ci tu nigdy, wziąłbym nóż i sprawdził jak szybko się goją blizny .
|
|
 |
bo, wszystko przed Tobą i wszystko przede mną, a nie wystarczy słowo, by coś wiedzieć tu na pewno
i nie wystarczy słowo, by powiedzieć jak jest teraz i nie byłbym tu sobą, mówiąc, że się chcę pozbierać.
|
|
 |
i może trochę pusto i znowu jest to rano i znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają .
|
|
 |
jest tak samo, może tylko trochę smutno i nie mówisz dobranoc i nie mogę przez to usnąć .
|
|
 |
mieliśmy pokazać plecy światu, a skończyło się jak zwykle, pierdolone fatum .
|
|
 |
dziś zakładam kaptur i udaje się w te miejsca okryte goryczą, ale i tak chcę pamiętać o tym,
czego dzisiaj tak bardzo brak mi choć nie wiem czy to prawda czy wymysł wyobraźni .
|
|
 |
brak mi go Boże, jak kuli na co dzień, jak przyjaciół, gdy sam zostajesz na lodzie, jak ludzi którzy jak ja pójdą za ten rap w ogień, bo mają tylko to nic więcej, więc niosą płomień .
|
|
 |
brak mi skrzydeł by się wznieść ponad asfalt upadły anioł, co zostawił serce w zastaw,
obwiązał pętlę na szyi to namiastka błazna chciał przez nią skoczyć choć nie była tego warta .
|
|
 |
dzisiaj znamy się gorzej bowiem musieliśmy dojrzeć i mijamy się na dworze często unikając spojrzeń
i myślę o niej ciągle, choć byliśmy niepoważni i brak mi jej najmocniej lecz to wymysł wyobraźni jest .
|
|
 |
pamiętam kiedy jeszcze inny tu był ten powietrza zapach i brak mi czasu, który nadal prędko spieprza w latach .
|
|
|
|