 |
czas wyczyścić brudy, niewielu to potrafi
choć każdemu z nas trupy wysypują się z szafy
nie chcę prawić morałów bo sam nie jestem święty
w górę szkło, wypijmy za błędy .
|
|
 |
mijają doby, nie jesteś już taki młody
beztroska zamieniła się w walkę o dobrobyt
odwieczne schody, świat kłamstw i pleśni
wypij za tych co nie mogą i tych co odeszli
teoria orła i reszki, kwestia farta
życiowy sarkazm, diabeł zna się na żartach .
|
|
 |
zwykły szary dzień ludzie kolorują wódką, grosze brutto, rzeczywistość mamy smutną, rób to co robisz brat, świat jest dziki, nie pozwól żeby ktokolwiek mówił, że jesteś nikim .
|
|
 |
świat jest głuchy na twoje łzy i łkanie. pamiętasz dojrzewanie ? niezapomniany klimat, pierwsze balety, amfetamina i tanie wina .
|
|
 |
tutaj zwykła codzienność to nie fabryka snów .
|
|
 |
wirują słowa niewypowiedziane, a uznane za zaakceptowane .
|
|
 |
zagubiony jak słowa w eterze jeśli nie widzisz spróbuj spojrzeć szerzej .
|
|
 |
przetrwasz, i ani mi nie mów, że
nie mam takich problemów, bo to bajeczka dla dziecka .
|
|
 |
gdzie sa te czasy gdy mialem tu przyjaciol
chyba zaden z nas nie zauwazyl uplywu czasu
mialo byc inaczej, juz nie widze tego piekna
tylko zapach powietrza przypomina o momentach
z przesłości mi,gdy cierpnie skora i oczy parza
na mysl o chwilach co sie nigdy juz nie zdarza
niby ten swiat sie kreci wciaz w kolko jak kompakt
ale przeciez kiedys to nie mialo tak wygladac
czujesz tetno, uderza werbel w bicie na taśmie
naprawde zobaczysz wreszcie życie wyraźnie .
|
|
 |
i tylko lustro przypomina ze jestes tu wciaz
i hemoglobina gdy wyplywa z kaleczonych rąk
nie jest nam łatwo przez te nienawiść
ta głupia zazdrość za ktora mozesz zabić .
|
|
 |
niedawno bylismy dziecmi a swiat był piekny
potem doszły problemy, uczucia, jakieś błędy .
|
|
 |
życie uczy nas rzeczy by nieprzeczyc swym ideom
ale wiemy jak to meczy kiedy czekamy na przełom .
|
|
|
|